Pierwszy dzień świąt - dobry start z tęczą, wielkie plany zwiedzania, na poczatek idziemy na śniadanie do lokalnej kawiarni:
Wyzwanie na dziś : Podejście pod latarnię morską Makapu'u Point
Świąteczny nastrój!
Szlak jest prosty i przyjemny - trzeba być rano bo parking na dole zapełnia się w oczach i tłumy na szlaku są z każdą godziną większe.
Znaleźliśmy swoje własne miejsce z widokiem na drugą stronę wyspy:
Najwyższy punkt na wzgórzu nad latarnią:
Zgodnie z Hawajską i Nowo-Zelandzką tradycję nie ma takiej góry której nie dało by się zdobyć w sandałach.
Krótki przystanek na lokalnej plaży z jakimś ośrodkiem badawczym na pirsie:
Plaża Kailua / Lanikai z wydmami pełnymi "kapusty":
Typowy domek Hawajski :
Droga na szlak Pillbox hike - drugie wyzwanie na dziś.
Znaleźliśmy zamaskowane wąskie przejście między domkami i odpowiednią strzałkę:
Podejście z ciągłym widokiem na wyspy i zabudowania:
Po drodze lekkie przepaście - na szczęście nie pada i na bobsleje po glinie się nie zapowiada:) To nie jest wejście ani zejście na tym zdjęciu. To jest tzw. "sru w dół"
Wysepki na horyzoncie mają swoje własne plaże na które można dostać się tylko łódką. Przez lornetkę widać że mimo niepewnej pogody kilku skorzystało:
Najwyraźniej jest to rodzaj Światęcznej Gwiazdki - tu zasilana panelem słonecznym w nocy wygląda zapewne nieźle z daleka. Widzieliśmy potem ten kształt w wielu miejscach:
Same budki Pillbox wyglądają na stare instalacje wojskowe - typowe bunkry z drabinami - turyści oczywiście włażą na nie gdzie popadnie, niektórzy dają upust talentom malarskim.
Kolejny zestaw wyżej, też tam byliśmy oczywiście:
Pogoda na powyższą wspinaczkę idealna bo inaczej jest to jedna wielka patelnia. Chmury przetaczają się nad ostrymi wulkanicznymi szczytami w sposób spektakularny.
Wracamy jadąc inna drogą przez przełęcz "autostradą" Kamehameha.
Przy tunelu pod szczytami atakuje deszcz:
Punkt widokowy: Nu'uanu Pali - trzeba do niego kawałek wrócić lokalnymi dróżkami bo pod nim jest właśnie wjazd do tunelu od północy.
Z punktu szybko wygania nas chłód i deszcz, ale jest pięknie:
Tam gdzieś byliśmy:
Odnośnie sandałów ... to nasza obserwacja z Grecji jest taka, że nie ma w Grecji takiego szlaku, którego Grekom nie udałoby się przejść w japonkach :D
OdpowiedzUsuń