Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

2022 Nowy Rok świateł i komety

 Witajcie w Nowym Roku 2022 Tym oto wehikułem czasu jesteśmy jednymi z pierwszych na świecie - wkroczyliśmy. Świąteczno-Noworoczna kometa Leonard mimo że gołym okiem niewidoczna niech będzie takimi samymi zmianami na lepsze - niech przyjdą niepostrzeżenie i niemalże magicznie - bo niewidzialnie dadzą nam siłę na następny jeszcze lepszy rok. I nie wierzcie że to zwiastun jakoby plagi czy pożogi - jedną już mamy i wiemy że damy radę! Wszystkiego Najlepszego w Nowym 2022!

Wesołego świątecznego zimorodka olbrzymiego

Właśnie wstaliśmy od Wigilijnego stołu. Mimo że u Was świt blady... Tym nieco lirycznym akcentem pozdrawiamy serdecznie i ślemy najlepsze Świąteczne Życzenia. Przedświąteczny czas spędziliśmy na wodzie w nowym miejscu i na nowych jednostkach pływających. A że święta dopiero się zaczęły łącznie z upałami to nie jest nasze ostatnie słowo! A gdzie zimorodek olbrzymi? A tu  (w ramach smażonego karpia): Oraz po lewej, a po prawej natomiast ...werble : Śledź w pomidorach...z Kanady, a technicznie z puszki, cudem znaleziony na dnie sklepu. Miłego świętowania!

Pustynna wspinaczka czołgiem na Tukino

Miała być tylko lekka popołudniowa przejażdżka bo upał, a ręce odpadają od kucia podłogi.  Terakotowania dzień drugi, dziś duży opór betonowej materii i dopiero grubo po 3 po południu mogłem gdzieś wyskoczyć.  Pomysł na eksplorację: Desert Road do Tukino - tam gdzie jeździłem z teleskopem.  Droga podobno prowadzi do ośrodka narciarskiego Tukino i dociera tam niewielu bo szczególnie w sezonie jest absolutny wymóg pojazdu 4x4.  Kości śmiałków bieleją na pustynnym...a nie wróć - to nie ta opowieść. 17 kilometrów pod górę na patelni?  - Eeeetam, nie take rzeczy robiło się na rowerze.  Napaćkałem warstwę przeciwsłonecznika, spakowałem dwie butelki wody i lekką kurtkę.  Wprost recepta na katastrofę. Plan jest taki że dojeżdżam pod ten śnieg, chyba.  Na starcie po wyładowaniu sprzętu powitała mnie autentyczna burza piaskowa.  Oprócz tego przede mną wyruszył pewien przypadkowy turysta na niemalże miejskim rowerze, oczywiście wspomniał, że z pewnością dogonię go po drodze.  Dobra, czyli do pozi

Wąwóz pnia drzewa

 W oficjalnym spisie szlaków rowerowych okolicy widnieje taki ogryzek zawieszony w nigdzie. W sumie niewiele o nim wiadomo bo to tylko niecałe 5 km trasy w tą i z powrotem. W pierwszej przerwie terakotowania podłogi pojechałem więc zbadać teren. Trasa nazywa się Tree Trunk Gorge więc będą nieuchronnie pnie drzew i wąwozy.  Miejsce startu zbadałem już przy okazji zwiedzania dróg serwisowych niebieskim słoniem, więc wiedziałem już że spokojnie dojadę tam też samochodem (co tu tak wcale oczywiste nie jest chyba że posiadasz terenowy czołg z chrapami do brodzenia, co także nie jest tu specjalnie dziwnym widokiem). Zaraz na początku są już tytułowe pnie: Im dalej w busz tym bardziej omszone: I wygląda na to że ktoś tu taszczy jakieś łodzie co wyjaśnia też parkową szerokość szlaku (przynajmniej do tego miejsca). Wygląda też na to że przegapienie miejsca lądowania z powrotem na brzegu może skończyć się niewesoło. Widziałem już przewężenie rzeki pod mostem na szlaku dojazdowym i z wodą tu żart