Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

Spacerem po Nowozelandzkim woop woop

Woop Woop /ˈwʊp wʊp/ noun plural noun:  wop wops a humorous name for a remote outback town or district. "it was like council night in Woop Woop" Czyli jest to definicja dziury zabitej dechami. Biorąc pod uwagę tym razem że samolot do Whanganui (bo o tej metropolii będzie ten wpis) mieści 30 osób i jest małym blaszanem autokarem na kółkach miotanym swobonie przez siły natury - zażyczyłem sobie lot wcześniej. Co było bardzo dobrym pomysłem bo wreszcie miałem okazję coś zobaczyć. Whanga nui leży nad ujściem mulistej rzeki otoczonej wzgórzami. Jest to świetna baza wypadowa na eskapady w głąb buszu: tu znajduje się słynny M ost Do Nigdzie: "Bridge to Nowhere", wiele ciekawych szlaków naw et na kilka dni łażenia czy też niedaleko jest zapomnianej austostrady: "Forgotten World Highway".  Samo miasto zaś nosi w sobie znamiona uroczej dziury gdzie oprócz fragmentarycznych zatorów na Victoria St

Osobliwości i ciekawostki NZ upolowane znienacka cz. V

Kolejna porcja zdjęć "z biodra":  Wreszcie naocznie upolowana klasyka gatunku kiwi - czyli przewożenie brudnych kaloszy na zderzakach vanów pracowych: Polski dom w Auckland: Nie sposób sie nie zgodzić z koszulką: Kolejna przyczepka do pickapa z kawałka innego pickupa: Niektórzy uważają że automaty są dla słabych. Tutaj akurat w formie oświadczenia o trzech pedałach (za przeproszeniem): Znajomy samochód tak w ogóle:) Wystawka staro-angielskiej motoryzacji przed "motelem tematycznym" w Christchurch Najwyraźniej samochód z Harrego Pottera: Bardzo trafna reklama Guinessa na ciężarówce (NZ to Aotearoa - kraj długiej białej chmury) Obrazek lokalny czyli tęcze na dobry początek lata: Ten sam początek lata i mamy grad: Nie mogłem się powstrzymać stojąc w korku z lotniska - gość miał przednią szybę totanie obwieszoną hmm: wszystkim: Niepozorny obrazek w klinice klienta. Nauka obrazkowa Nowo-Zelandzki

No to grubo

Do Auckland zawitało eBike Expo. A więc dobra okazja by obejrzeć sobie przekrój nowych technologii, z uwagi na to gdzie mieszkamy (ukształtowanie terenu na stromych wulkanach i takie tam szczegóły) tematem były rowery i inne pojazdy wspomagane elektrycznie. Weekendową przygodę zaczeliśmy jednak od zaparkowania przy strategicznym miejscu na ścieżce wzdłuż nabrzeża. Cel był by wreszcie dopaść hulajnogi Lime by Ania mogła spróbować tej alternatywy. Po drobnym spacerku - zresztą z ciekawymi widokami na zatokę, udało się dorwać dwa pojazdy - całkiem szczęśliwy traf bo są szybko rozchwytywane przez turystów a potem już tylko stoją zombie z martwą baterią. Jak się domyślam pewnie po mieście krążą pojazdy z mobilnymi ładowarkami, namierzają taki wyczerpany przejażdżkami i podmieniają na inny ładując być może nawet na pokładzie na później. Co jak się domyślam musi być zwiazane z drugą ukrytą baterią dla gps'u - sam sprzęt pewnie tani nie jest i Lime naprawdę zarzu