Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Zimowe widoczki mgielne i (czasem) słoneczne

Z braku spektakularnych wyjazdów gdziekolwiek na te chwilę - dziesiejszy wpis to przekrój widoczków zimowych Auckland: Poranek przed którymiś tam kolejnymi targami dla zębologów: Chwila przerwy by upolować panoramę miasta o zachodzie słońca: Północna część plaży Piha: Tłumów nie ma bo raczej chłodno jest: Wieczorne latanie weekendowe:  Jeden z niewielu ładnych dni - w drodze po lunch piątkowy. To nie kościół - przynajmniej obecnie.: Poranek weekendowy mgielny w najbliższej okolicy: A to kolejna atrakcja kulinarna: tamarillo czyli taki kwaskowo-morelowy pomidor. Zupełnie smaczne:)

Zima - to na narty!

Zima, zima, zima...czyli leje przynajmniej na "ciepłej" (hmmm..) północy kraju. Ale jest opcja wyskoczenia na narty: Mt Ruapehu - 350km z Auckland. Tam już jest dużo śniegu ale to trochę daleko na szybki jednodniowy wypad. Więc na pierwszy raz poszła sztuczna górka pod dachem gdzie śnieg jest 365 dni w roku. Przy okazji świętowaliśmy swoją rocznicę wraz z urodzinami królowej. Krzywa hala na stoku Snowplanet: W środku -4 st C w sam raz na zimowe szaleństwo: Żonka gotowa to ataku : Widok z góry przed pierwszym szusem, dla znających górki pod Lublinem - coś a la Rąblów więc kreska to 10-15 sekund jazdy:  Ania na początek uskuteczniała wyciąg taśmowy dla początkujących na oślej łączce: Były też zjady z przygodami z pełnej wyskości górki:   Wyciąg orczykowy - byly nawet dwa: z każdej strony: Taśmociąg na stoczek treningowy: W środku restauracja z widokiem na stok. W sam raz na rozgrzanie się w połowie sesji.

Zrób sam Nową Zelandię część XI - camperolans - dziurawimy i meblujemy

Po zamknięciu wnętrza czas na wywietrzniki taktyczne. Dotarły do nas zamówione części więc teraz to co tygryski lubią najbardziej czyli duża demolka piłą. Zaopatrzyłem się tym razem w odpowiedni strój ochronny. Poszło podejrzanie łatwo! Może tak zostawić? ;) Wentylator wywietrznik zainstalowany - pozostała ramka dolna i kablologia: Do drugiego podejścia przyczyniła się żonka: Uszczelnianie dziury: Tu dały mi popalić resztki silikonu po antenie służb ratowniczych, było trochę skrobania i szlifowania: Mamy dwa nowe okna! Widok z dołu na nowy kanał transportu ciepłego powietrza z lewej do prawej części pojazdu. Przedtem była tu paskudna rura zabierająca cenną wysokość sufitu. Przewód nawiewowy musiał więc zostać od zera zrobiony by nie łupać w niego czaszką: Kanał przykryty i uszczelniony: "Słoń nawiewowy" - z lewej idzie do cześci lewej nawiewów podpółkowych, część prawa zakręca do nowego kanału na drugą stronę półe