Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2018

Kiwi gościnnie: Stany świąteczne cz: X Droga jak w kalejdoskopie

Budzimy się w spalonej słońcem pustyni. Dziura do której się dowlekliśmy ciemną nocą nazywa się Calipatria - stąd do Meksyku jest 55km. Jest jeszcze zimno więc korzystanie z basenu odpada. Motel ma swoje czasy świetności za sobą, i jesteśmy jednymi z niewielu gości. Schodzimy na sniadanie - recepcjonista na dyżurze włada w zasadzie tylko hiszpańskim i resztkami angielskiego. Na śniadanie wyciąga z szafek pozostałości pieczywa tostowego, prawie do reszty wyskrobaną foremkę najtańszej margaryny zwaną szumnie "masłem", mamy na ladzie resztkę płatków w plastikowym dyspenserze i mleko. Znajdujemy jakiś podejżany dżem i to w zasadzie wszystko. Jemy co jest potem szybko się zbierając i z zakłopotaniem obserwujemy wchodzącą na śniadanie 6 osobową hiszpańską rodzinkę. Ciekawe czy skrobali tę samą foremkę i dzielili na sześć tostową pietkę z dna worka?  Przezornie uchylając się od uczestnictwa w nieuchronnej awanturze opuszczamy lokal, oddajemy klucze do okienka i w drogę.

Kiwi gościnnie: Stany świąteczne cz: IX Slab city i pustynne odloty

Budzimy się w typowym motelu przy drodze gdzieś na pustyni koło Palm Springs. Dokładnie zgodnie z planem na zwiedzanie zachodniego wybrzeża USA. (...a to będzie chyba najdłuższy wpis na tym blogu bo dzień był pełen przygód) Szybki plan na poranek: skoczyć na górską atrakcję - Palm Spring Aerial Tramway - widoczną tu zapewne na horyzoncie: Przy dojeździe atakuje nast stojący korek samochodów jeszcze 2-3 km przed parkingiem. Toczymy się powoli - przy budce biletowej wielka tablica nasmarowana kredą o 2-3 godzinnym okresie oczekiwania na wjazd na szczyt. Chyba nie jest dobrze, stajemy jednak na parkingu płatnym  (i tak nie było jak zawrócić) i czekamy na busika dowożącego pod stację kolejki. Mieli rację.  Więc po dotraciu do stacji kolejki i zgrubnym oszacowaniu kłebiących się tłumów zawróciliśmy i udaliśmy się spacerkiem w dół do parkingu. Kolejka była gigantyczna, pełno szkrabów z sankami itp. Takim trampkiem wjeżdża się pod stację kolejki, jeśli oczywiście