Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Znów rowerowo - poszukiwacze zaginionej ścieżki

Legenda głosi - a jest to powtarzana z ust do ust mieszkańców Gled Eden tajemnicza opowieść  - że gdzieś za siódmą górą i nad siódmą rzeką (obok Henderson) istnieje ścieżka rowerowa której nie powstydziła by się rozpuszczona rowerowa Kopenhaga a może nawet i Amsterdam. Po przejechaniu kilku kilometrów na zachód wśród chodników, rondek osiedlowych, parkujących na pasie rowerowo-postojowym wehikułów -  znaleźliśmy wejście: To tu dużo mówić jest pełen luksus i relaks: Zapobiegawczo i niedowierzając legendom wziąłem pojazd na góry i krawężniki: Nawet trafiła się też mapa tego luksusu wzdłuż rzeki: Szlak dwu jaszczurek rzecznych: Przejazd przez szosę - jak trzeba: I znów zanurzamy się w gąszcz - jest dalej świetnie. I znaleźliśmy nadchodzącą wiosnę. Tu jeszcze nieco lyso ale już niedługo zakwitnie. Tutaj kwitnie cały czas. Było trochę niespodziewanych podjazdów. Ale daliśmy radę do samej autostrady gdzie znanym szlakie

Wulkan miejski - widokowy

W środku miasta mamy wulkan - ale spokojnie usnął już parę dobrych milionów lat temu. Więc oznacza to że należy na niego było wspólnie przynajmniej raz wejść. Rzut oka z góry do dna stożka. Centrum i inne takie tam. Żona centralnie na tle centrum, a nie inne tam takie... Jakieś tam inne takie losowe na tle centrum;) Dobra oto znów wnętrze dziury - próżno dopatrywać się jakiejś lawy czy coś. Piękna trawka ale nie można tam zejść - to zabytkowy, szacowny staruszek jest. Szczyt na koronie czy też krawędzi kaldery. Tam gdzieś mieszkamy - kilka górek stąd. Kawałek do domu...ale przynajmniej wiadomo w jakim kierunku.  Panorama ogólna Mount Eden. Oraz kilka widoczków miejskich. Fajnie tu..kiedys trzeba będzie zrobić piknik na wulkanie - klimat odpowiedni na grilla jest.

Wodospady Karekare socjalnie

Karekare to nie tylko plaża. Jak na Waitakere Ranges przystało są tu też szlaki do łażenia z widokami. Wybraliśmy się więc na socjalne wyjście z tłumem lokalnej grupy twarzo-książki - "Waitakere Walks". Jesteśmy wcześnie - powoli ludzie zjeżdżają się na miejsce: Główny szef grupy - bardzo sympatyczny kiwi.: Ruszamy - jest mocno pod górę i błotnie: Strumienie też są: Wchodzimy z lasu nad doliną plażową: Niektórzy całkiem fajnie tu mieszkają. I wreszcie wodospad właściwy. Schodzimy do powoli na dół.: Już na dole u stóp: Piknik grupowy: Oraz wspólna fotografia.