Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Waikumete - spacerek niedzielny

Pogoda torchę kapryśna więc wycieczka w oknie słonecznym w najbliższej okolicy. Zaraz na północ od stacji Glen Eden jest sobie wielki park, a w zasadzie cmentarz bo w NZ to działa podobnie jak w Danii. więc nikogo nie dziwią spacerowicze z pieskami, biegający ludzie itp.. Budynek na wejściu: Tak wygląda stara część: I oczywiście piętrzące sie drzewa kauri: To już część bardziej współczesna : Znalazłem jakąś część - bodajże hinduską: Tu już "normalne" groby: A tu część żydowska: Potem ruszyłem w stronę północną i zatoki ale mówiąc prawdę nie było nic ciekawego i dostęp kiepski (domki i strefa i przemysłowa).: W drodze powrotnej znów zahaczyłem o róg parku-cmentarza: Nawet skrzynki przekaźnikowe są tam w klimacie odpowiednim: I taka to wycieczka.

Osobliwości i ciekawostki NZ upolowane znienacka cz. I

Troszkę już się nazbierało zdjęć pod tytułem "Co to niby jest?" ewentualnie mniej swojskie: "WTF?" A więc zaczynamy tę jazdę do góry nogami: Rzeczy do sushi i samo sushi jest bardzo tanie :) : Drzewka w moje okolicy mają urocze kubraczki:  Japońskie samochody masowo importowane mają gadżety i odbiorniki których funkcje należy opanować samodzielnie przy znajomości kanji: Na lokalnych marketach niedzielnych odbywają się lokalne wystepy szansonistów: W mojej pracy nie przepadają za Microsoftem (naklejki są w obu kabinach:)) : Zamówione łóżko dostarczą ci na taras w ogródku bez dodatkowych pytań: Owce dostępne w Auckland, biuro obok: Są warzywa i owoce o których nie miałem pojęcia: Ciekawe połączenie post-kolonialnej architektury z nowoczesnym blokowiskiem w New Lynn (tak naprawdę to jedyny blok-wieżowiec w promieniu 10km) I specjalny bonus dla fanów motoryzacji pacyficznej. Świetne

Niedzielny odcinek specjalny do centrum i z powrotem - premia górska

Oj działo się... drobiazgi kiedy indziej. Dziś będzie konkretnie: Przejażdżka niedzielna czyli jak mógłbym dojeżdżać rowerem do pracy. Całość wygląda niewinnie - 16,6km - 1 godzina i 4 minuty....zaraz, zaraz : godzina?? mapka dojazdowa No dobra testujemy : wyciągam niebieski pocisk i w drogę: Po pokonaniu rozgrzewkowych dwu górek by wydostać się z naszej dolinki do New Lynn prowadzi bardzo miły zjazd z górki na pazurki. Więc w centrum handlowym - największym w okolicy można być względnie szybko i nieźle przewietrzonym. To już dalsza część szlaku w okolicy Mt. Albert po pokonaniu dwu kolejnych górek. Zjazdy całkiem fajne - więc do centrum jest raczej w dół: Pojawia się nawet jakaś fragmentaryczna ścieżka rowerowa - niestety nie ma co liczyć na luksus na większej długość czy fanaberię oddzielenia od ruchu w ogóle. Wszyscy jadą grzecznie w porywach 50km/h nikt nie trąbi czy nie naciska sugerując cokolwiek: Zwykle wygląda to tak czyli pas parkingowy częst