Przejdź do głównej zawartości

Western springs & MOTAT

Dziś wprawdzie straszyli deszczem ale udało się zrobić krótką wycieczkę pieszą w okolicy.

Western springs to okoliczny park gdzie biegaja sobie wesoło mniej lub bardziej znane mi ptaszydła:






Dokoła parku przemyka znany mi tramwaj:




Podejrzewam że to jakiś grzyb:


Znów drzewa tym razem w wersji obłażącej ze skóry:



Eeee..nie wiem:

Tak, tutejsze łabędzie są czarne:

Inne dziwne ptaszysko, dość ciekawskie:




Lokalne gęsi symulują łabędzie europejskie:



Tablica informacyjna o ptactwie:




Coś siedziało na drzewach po drugiej stronie stawu:



Uprzedzając pytania widziałem też zwykłą kurę, ale ten kogut był całkiem urodziwy:


Bambusy:



Tak kwitnie jedna z odnóg palmy:


A to juz MOTAT czyli Auklandzkie muzeum techniki i lotnictwa połączone ze skansenem i atrakcjami dziecięcymi - teren nie jest duży ale na 1-2 godziny oglądania w sam raz. Tu okazało sie że własnie do części lotniczej dowozi ów kursujący tramwaj. Linia ma może ze 2km więc krótka to atrakcja ale wliczona w cene biletu. Tramwaje te były na ulicach Auckland od 1902 do 1958 roku.





Część lotnicza podobała mi się zdecydowanie bardziej:










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!