Przejdź do głównej zawartości

Jak skoczyłem sobie na plaże

Sobota.
Więc pora wyskoczyć i zobaczyć coś w pobliżu. Pogoda jednak nie współpracuje - ilość deszczu zadziwiła nawet rdzennych kiwi.
Według zapowiedzi miały być przejasnienia i im później tym lepiej. Więc przedpołudnie spedziłem w dyskoncie samochodowym by odsyfić samochód po Chińczykach. Podczas jazdy przez deszczowe miasto okazało się że wycieraczki są też do wymiany a pasek nieco piszczy.
A więc radośnie zużywając materiały higieny wnętrz czyściłem pojazd znajdując co raz jakieś artefakty... Na pasek znalazł sie jakis spray - na razie musi wystarczyć.

Około 14 sytuacja na niebie wyklarowała sie na tyle że wziąłem kurs na Piha Beach. Droga zawężała się stopniowo pogrążajac sie w buszu. Po serii znaków z rekomendowaną prędkościa 35km/h na serpentynach wiedziałem że nie będzie łatwo. A to mój drugi dzień jeżdżenia po lewej stronie...
Wjechałem na wyniosłość wzgórza i moim oczom ukazał się... taki widok:



Dzielny pojazd z kraju wiśni kwitnacej:


Wejście z drobnymi uwagami praktycznymi:


 Sporo ładnych plaż już widziałem ale ta... no właśnie:













Oprócz tego są też atrakcje w postaci oceanu wdzierającego się w przesmyk:







Pieczary, rzeki i strumyki:




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!