Przejdź do głównej zawartości

Osobliwości i ciekawostki NZ upolowane znienacka cz. III


Kolejny zestaw fotografi wykonanych "na szybko":


W Auckland znajduje się dom duński z pamiątką po wizycie królowej Margrethe i księcia Henrika.



Na ścianie znaleźliśmy starodawna Kopenhagę


Oraz wejście do Tivoli.

Limuzyna jak się patrzy.

Tylko ze to zwykły Ford

Haha, mamy tez wino z kiwi:)


Znalazłem autentyczne Deawoo Tico !


Jedyne takie w Auckland.



Artystyczne grafitti na skrzynkach transformatorowych - w Titirangi


Oraz w Ponsonby obok mojej nowej pracy.


Kradzież beczki piwnej zagrożona jest dożywotnią złą karma...Queenstown.


A tak pączkuje zostawiony na dłużej słodki ziemniak.


A to dwa Nowo-Zelandzkie sofowe ziemniaczki (couch-potatoes)*



*kanapowe lenie

Komentarze

  1. Koćki pewnie przesypiają zimę.A Tico w takim kolorze - odjazdowe

    OdpowiedzUsuń
  2. Wraz ze spadkiem temperatur Diesel dramatycznie zwiekszyl przylepnosc i zasypia natychmiast po wdrapaniu sie na ofiare. Mrowce tez sie to zdaza, ale przestala przychodzic na spanie, mamy teorie ze boi sie startujacego na timerze grzejnika ktory brzeczy rozgrzewajacymi sie spiralami. Deawoo tico koreanskie mialy takie jasne zderzaki, widzialem tez juz kilka Lanosow - godne podziwu samozaparcie w kraju w ktorym masz do wyboru 50 roznych Toyot i tyle samo Hond z ostatnich 30 lat produkcji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...