Przejdź do głównej zawartości

Pochmurny wulkan Taranaki

Nadeszła pora na dalszą wycieczkę. Po części był to test naszego wkładu kamperowego oraz cierpliwości naszych kotów.

Dwa dni w regionie Mount Egmont czy też po Maorysku: Taranaki.
Ten teoretycznie jeszcze aktywny wulkan wznosi się na ponad 2500m, trekking na jego szczyt podobnie jak na górę Fuji w Japonii wymaga sporych przygotowań, więc jeszcze nie tym razem.

Ale z przyjemnością zwiedziliśmy pobliskie New Plymounth raz ze skałą widokową Paritutu, objechaliśmy go dookoła oraz zahaczylismy o centrum turystyczne z wodospadami.

Na początek coastal walkway w New Plymounth, zaczyna się lawirowaniem wśród torów kolejowych:


Potem już obiecana promenada:


Po drodze trochę lustrzanych abstrakcji:



I na horyzoncie skała na którą chcialsmy wleźć:


Pierwszy etap wspinaczki to zwykłe schodki skąd już widać co nieco:



W samym rogu wulkan Taranaki:


Atak szczytowy to już nie przelewki:


Ostatnie 30 metrów już tylko na łańcuchach:


Ale widok ze szczytu jest warty trudu:


Post from RICOH THETA. #theta360 - Spherical Image - RICOH THETA


No i potem jakoś trzeba zejść:


To był ostatni dzień gdy wulkan był w całości widoczny:





Nocleg znaleźliśmy na jedenj z nadmorskich miejscówek dla serferów i oficjalnym free campingu:



Wprost pod księżycem:

Pobudka, ogólnie stelaż sprawdził sie wspaniale, temperatura w sam raz:



Z rana jak to w NZ nawet w lecie trochę chłodno:


Wulkan od rana zpochmurniał malowniczo i tak juz mu zostało:



A to już poranna wizyta obok latarni morskiej:


W pobliżu szczytu wiedzie droga przez busz, oraz naturalny tunel:


Centrum turystyczne Taranaki:




Zabawne jest to ograniczenie prędkości, na tej drodze ciężko i niebiezpiecznie jest wejśc powyżej 40 km/h.:


Szybki szlak do wodospadów:




Taranaki dalej w chmurach ale mimo wszystko piękna, czas do domu:


Widokówki z drogi New Plymouth - Auckland :








Komentarze

  1. Cudnie kochani zwiedzanie super normalnego kraju to jak podróż do kraju hobbitów..
    .My niestety mamy demony

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!