Przejdź do głównej zawartości

E wha tekau nga tau kua pahemo !

Dzień dobry. 

A nawet bardzo dobry, bo to dzień okrągłej rocznicy podczas której małżonka zaplanowała wyrzucić mnie z samolotu:


Trzeba było oczywiście podparafkować cyrografy i takie tam:


Jedna z atrakcji biura Taupo Skydive jest kot umieszczony na honorowym miejscu. Pochodzi ze schroniska SPCA i nazywa się oczywiście: SKY





 Ej, dlaczego nikt się mną nie zajmuje, co?



Teraz lepiej - pełne skupienie!


Dobra, już nie!


Pozostałe paski zostały uważnie dopiete później przez mojego doświadczonego skoczka.


Wywiady i lans do filmu:


Załoga w komplecie:



Część główna filmowa ze wstępem wywiadami i bajerami:)



I foto-story od początku do końca:

























Świetny odlot - autentycznie polecam!



Acha, i jeszcze tytuł tego wpisu. To temat muzyczny z serialu "Czterdziestolatek" tylko że po maorysku...




Teraz bedzie już spokojna dalsza część dnia czyli na miękkich nogach spacerki w Acacia Bay:




Kolejne objawy wiosny:


Całkiem tu ładnie:


A to już wodospady Huka w Taupo:





Popołudniem jeszcze zanurzylismy się w gorących źródłach gdzie po kuracji rozgrzewająco-odprężającej trzeba było zbierać się w kierunku domu.

Jak już mówiłem okrągła rocznica to był bardzo DOBRY DZIEŃ.






Komentarze

  1. Fantastyczne!!!!!!!Żałuję,że nie miałem takich możliwości ,ale jak kiedyś miałem takie pomysły to mama zagroziła rozwodem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak spojrzysz na drugie zdjecie tego wpisu - gdy podpisuje cyrografy na tablecie to w tle stoi pewnien starszy pan. Pozniej lecielismy ramie w ramie tym samym samolotem i skakal zaraz po mnie. Na 80 urodziny...wiec wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale euforia, wspaniale!Już Ci się nie dziwię, tylko się nie przyzwyczajaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania - świetny pomysł na prezent!

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak..ja to bym potrzebował pieluchę...przynajmniej :) Gratuluje pomysłu i odwagi w wykonaniu.
    Pomysł świetny, chociaż Blondi nie było nigdzie widać, więc się pewnie schowała i w stresie, i przestraszona myślała: " co ja narobiłam" :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, to ja już wiem jaki chcę prezent na swoją 40 😄

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wspomnienie wysp psów i kurczaków - Cook Islands - Rarotonga cz.II

No i mamy obiecaną,część II Vayanga Itu Na początku wrzucam rewers słynnego banknotu i opowiem jego historię - a że bywam złośliwy to na awers z gołą babą musicie przewinąć do samego końca! Na tej stronie mamy boga morza (Tangaroa) oraz tubylca w swojej łodzi o zachodzie słońca, oraz w tle lokalne monety. By rozpocząć jakoś tę historię w tym miejscu powiem tylko że na drugiej stronie znajduje się niewiasta płynąca topless na rekinie z kokosem w ręku z czym wiąże się legenda: Folklor głosi, że we wschodniej Polinezji żył bóg oceanu zwany Tinirau. Mieszkał na pływającej wyspie zwanej Świętą Wyspą Motu-Tpau, a o jego ukochanej Inie opowiada piosenka z wyspy Mangaia.  Legenda mówi, że Ina zanurzyła się w morzu w poszukiwaniu Tinirau i najpierw wezwała ryby, aby jej pomogły. Były za małe i została wrzucona ledwie do płytkiej laguny. Cztery próby doprowadziły ją jedynie do zewnętrznej rafy, a ryby, które próbowały jej pomóc, zostały trwale naznaczone biciem, jakie im zadawała. Wtedy rekin mo

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację za pięć dwunast

Jesień i zima idzie - nie ma na to...

 Witam po dluższej przerwie na kolejną w miarę możliwości bierzącą porcję Nowozelandzkiego grochu z kapustą lub lokalnie - fish&chips. Dziś będzie o kilku wyrwanych letnich dniach z objęć cyklonów i huraganów, jak zwykle dział rowerowy, remontowo-budowlany z prawie finalizacją kuchni,i inne nieokreślone takie tam. Dział związany z drukiem 3d przekroczył objętościwo moje wszystkie wyobrażenia i znajdzie miejsce w dedykowanej serii. Mieliśmy po drodze jak już wiecie sezon cyklonów, trafiło też w Australię ale Ozzi mieli fart i wir kategorii czwartej wbił się w kontynent w takim miejscu że tylko nawodnił pustynię i zdemolował dwa składziki na rękawice bokserskie dla kangurów. Potem, jak to w życiu, nastąpiła jesień i o dziwo zaskoczyła piękną pogodą.  Zaczniemy jednak od zbiorów lokalnych, było więcej, ale zostały spożyte (pomidory i truskawki): Było bardzo dużo żółtych cukinii, wszystkie zdecydowanie za dobre by dały sie upolować na czas. Papryka wprawdzie po sąsiedzku ale też lokaln