Przejdź do głównej zawartości

Goldie Bush czyli rodzinna tradycja wdeptywania w najtrudniejszy szlak okolicy

Goldie Bush to kawałek buszu w drodze lub pomiedzy drogami do plaż Bethells i Muriwai. 

Nie było nas tam jeszcze więc czas na odwiedzenie wodospadów Mokoroa.


Sam szlak dojścia do wodospadów obfituje w schodki, utrzymane ścieżki i wygodne podnóżki dla stonki turystycznej. Nic nie zapowiadało innej opcji niż delikatny spacerek weekendowy. 


Widok na wodospad Mokoroa z platformy obserwacyjnej.





Zejście do wodospadu też jest banalne, jednakże nie chcieliśmy po prostu wracać tą samą drogą, pętelka szlakiem wydawała się obiecująca. Zwracam uwagę na zdanie na tablicy : "Experienced trampers only"...


Wodospady są w zasadzie nawet dwa - ten opada spod samego balkony widokowego:


A ten to widziany wcześniej z podwyższenia:






Żonka upolowała jakieś kwiatki


"Jak będzie ciężko to sobie wrócimy tą samą drogą, ostatecznie". Z tym postanowieniem opuszczamy wodospad udając się szlakiem wzdłuż rzeki:


Preludium błotne, idzie wolno bo jeszcze dbamy o suchość butów:


Pierwsze moczenie - wygląda na to że szlak biegnie właśnie tędy, co potwierdzają sugestie pomarańczowych trójkącików.


Wobec tego meandrowanie wokół błocka stało się raczej zbędne:


Szlak radośnie pokazuje zejście lub raczej spłynięcie po małym progu wodnym:


Jak najbardziej podnóżek jest, więc o co chodzi? :


Żeby nie było nudno mamy część skałkową wzdłuż rzeki z lekką ekspozycją:


Obejście progu wodnego szlakiem po skałkach - tu też znajduje się jeziorko jeśli ktoś postanowi odpaść od ściany.


No cóż nawadnianie butów ciąg dalszy, liczba przekroczeń rzeki właśnie się stała dość nieistotna gdyż szlak potrafi być z lewej, prawej i w środku:


Ostatnie malowicze progi wodne:



I wyszliśmy do cywilizacji. Dwie godzinki taplania się w rzece zwięczone przejściem po moście linowym gdzie ścieżka "przelotowa" przez busz jest już znów komfortowa.


No i wyszliśmy !



Bonus mostowy:


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!