Goście przyjechali - w części swojej podróży poślubnej: Danka i Michał.
Nie mamy wiele możliwości pozwiedzania razem gdyż są tu pomiędzy weekendami, więc stąd pomysł by kilka spotkań wieczorych "na tygodniu": zakończyć wspólnym wyjazdem po pracy w piątek na wyspę Waiheke.
Zaokrętowani na promie:
Jest dość pochmurno ale zapowiada się miły wieczór, ostani prom mamy nawet około północy więc jest trochę czasu na spacery i degustacje.
W przerwie gadania wyszliśmy popatrzeć na panoramę miasta - godzinna podróż ucieka błyskawicznie.
Już w porcie Matiatia - wyspa wygląda świetnie.
Widok na zatokę:
Idziemy na ścieżką krajoznawczą:
Widoki są ekstra z opcją wypatrzenia lokalnych pingwinów. Niestety pewnie imprezowały gdzieś po robocie.
Atrakcje NZ czyli drzewa nie zawodzą:
Szlak okołopółwyspowy.
Tam przypłyneliśmy i będziemy musieli jakoś wrócić, ale jeszcze nie teraz, bo jest coraz ładniej.
Panoramy Waiheke:
Goście przodem:
Drobne wysepki okolicy:
Daleko na horyzoncie jest zarys Auckland:
Wyspa Motuihe:
Motuihe, Motutapu i w tle wulkan Rangitoto:
Motukaha island:
Zejście do kolejnej zatoki:
W staropolskim stylu ignorujemy śmiertelne zagrożenie w postaci uszkodzonej deszczami ścieżki i kontynuujemy spacerek naokoło do winiarni.
Wspinaczka nad zatokę.
Widoki z góry:
Po dotarciu na szczyt góry zeszliśmy nieco do winiarni gdzie z fanstastyczną panoramą uczciliśmy wieczór konsumpcją i degustacją. Imprezowanie potrwało nieco więc wyszło na to że wróciliśmy przedostatnim promem.
Nawet na tak krótko Waiheke jest świetnym miejscem na wycieczkę.
Komentarze
Prześlij komentarz