Chciałem mieć imadło - takie porządne.
Trochę żałuję ze wywaliłem/oddałem te co miałem w Danii, jedno było tez nieco zabytkowo-wspomnieniowe jeszcze z Lublina, sorry tato. Dobra, wiec chciałem duże i pancerne także opcjonalnie jako kowadło bo ja to kujon jestem.
A jako ze udało mi się kiedyś ukręcić jedno takie z g...litu ...to musi być stalowe i wielkie. Okazja nadarzyła się na targu złomu i szmeliwa w Avondale.
Wielkie szczeki zardzewiałego potwora nieruchomo wpatrywały się w niebo wśród rozrzuconych zardzewiałych artefaktów "stoiska' dwóch umorusanych imigrantów na oko gdzieś z okolic Kalkuty. Robiłem dwa podejścia do potwora ale w końcu wraz z wartością dodana w postaci dwu masywnych ścisków stolarskich potwor był mój. Okazyjna cena niestety nie wynikała tylko z poziomu zardzewiałości potwora który wyglądał jak po wiekowym pobycie na dnie Morza Sargassowego.
Szybko okazało się ze klamot ma ustalony szczękościsk na jednym tylko poziomie roboczym - mówiąc dosadniej - jest zakleszczony w cholerę. Był to oczywiście argument przetargowy dla mnie podczas negocjacji. Po sfinalizowaniu transakcji oraz kilku metrach dźwigania porzuciłem pomysł dalszego włóczenia się po targu z tym gadżetem i z ruda ręka od rdzy odniosłem te sztangę do samochodu.
Następny miesiąc spędziłem na radosnym popukiwaniu go tu i owdzie w celu rozruszania. Przyrządziłem tez domowej roboty koktajl Panoramixa - czyli odrdzewiacz-penetrator z acetonu i oleju ATF. Mimo kąpieli w tym specyfiku i obfitego polewania oraz zwłaszcza dalszej argumentacji udarownikiem trzonkowym imadło zamknęło się w sobie na dobre. Próbowałem dobrać się tez do łożyskowania gniazda ale skończyło się na nawierceniu klinow co i tak nie dało zbyt wiele. Dopiero kuracja otwartym ogniem z palnika gazowego (Panie Kmicic - teraz boczków przypieczem!) oraz półtorametrową laga od bagażnika dachowego dala rezultaty pozytywne.
Koromysło wymaga jeszcze rozkręcenia do oporu i paru zabiegów kosmetycznych ale już wiem ze będę miał kawal porządnego żelaza do pracy.
...No i gotowe - w pełni sprawne i ruchome oraz przyśrubowane do stołu Compaq®.
Trochę żałuję ze wywaliłem/oddałem te co miałem w Danii, jedno było tez nieco zabytkowo-wspomnieniowe jeszcze z Lublina, sorry tato. Dobra, wiec chciałem duże i pancerne także opcjonalnie jako kowadło bo ja to kujon jestem.
A jako ze udało mi się kiedyś ukręcić jedno takie z g...litu ...to musi być stalowe i wielkie. Okazja nadarzyła się na targu złomu i szmeliwa w Avondale.
Wielkie szczeki zardzewiałego potwora nieruchomo wpatrywały się w niebo wśród rozrzuconych zardzewiałych artefaktów "stoiska' dwóch umorusanych imigrantów na oko gdzieś z okolic Kalkuty. Robiłem dwa podejścia do potwora ale w końcu wraz z wartością dodana w postaci dwu masywnych ścisków stolarskich potwor był mój. Okazyjna cena niestety nie wynikała tylko z poziomu zardzewiałości potwora który wyglądał jak po wiekowym pobycie na dnie Morza Sargassowego.
Szybko okazało się ze klamot ma ustalony szczękościsk na jednym tylko poziomie roboczym - mówiąc dosadniej - jest zakleszczony w cholerę. Był to oczywiście argument przetargowy dla mnie podczas negocjacji. Po sfinalizowaniu transakcji oraz kilku metrach dźwigania porzuciłem pomysł dalszego włóczenia się po targu z tym gadżetem i z ruda ręka od rdzy odniosłem te sztangę do samochodu.
Następny miesiąc spędziłem na radosnym popukiwaniu go tu i owdzie w celu rozruszania. Przyrządziłem tez domowej roboty koktajl Panoramixa - czyli odrdzewiacz-penetrator z acetonu i oleju ATF. Mimo kąpieli w tym specyfiku i obfitego polewania oraz zwłaszcza dalszej argumentacji udarownikiem trzonkowym imadło zamknęło się w sobie na dobre. Próbowałem dobrać się tez do łożyskowania gniazda ale skończyło się na nawierceniu klinow co i tak nie dało zbyt wiele. Dopiero kuracja otwartym ogniem z palnika gazowego (Panie Kmicic - teraz boczków przypieczem!) oraz półtorametrową laga od bagażnika dachowego dala rezultaty pozytywne.
Koromysło wymaga jeszcze rozkręcenia do oporu i paru zabiegów kosmetycznych ale już wiem ze będę miał kawal porządnego żelaza do pracy.
...No i gotowe - w pełni sprawne i ruchome oraz przyśrubowane do stołu Compaq®.
Komentarze
Prześlij komentarz