Przejdź do głównej zawartości

Maraton Auckland ASB poprzez miejski most i dalej

Dziś nadeszła ta wyczekiwana chwila.

Chwila dla której wylewaliśmy hektolitry potu i zdarliśmy setki zelówek...znaczy eem może trochę przesadzam ale jakiś tam program treningowy zrobiliśmy dzielnie.

Wzieliśmy udział w John West Traverse 12 km z przebiegiem przez most który normalnie nie jest dostępny dla pieszych. W ten jedyny dzień rano przebiegają po nim maratoniści, wkrótce po tym pół-maratonisci no i przed 10 rano grupa Traverse czyli my.

 Kilka zdjęć wyłowiliśmy na stronach fotografów w postaci próbek które można za odpłatnościa zamówić w pełnej rozdzielczości - tu jako miły dodatek.


Rano było dość chłodnawo - dojechaliśmy autobusem na drugą stronę mostu.


Lecą pół-maratoniści:


Na nas czas - kawałek autostrady Northern Motorway z panoramą miasta i rozlewiskami pływowymi Shoal Bay:


Lecimy po moście:





Żonka z widokiem na metropolię:




W tle dwa wygasłe wulkany:



Widoczek ustrzelony z biegu:


 To już po drugiej stronie mostu:



Finiszujemy!





Telefon z lekka zaparował:




Komentarze

  1. Super! Gratuluję. Ja biegnę w sobotę z okazji 11 listopada. Dystans nieco mniejszy, bo 10 km :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!