Przejdź do głównej zawartości

krótki felieton wiosenny

 Wygląda na to że zawsze chciałem napisać felieton. 


Okazja ku temu jest, bo najwyraźniej na blogu posucha, mimo iż tematów w szufladzie już sporo - większość jeszcze nie dobrnęła do finału. A że każda dobra historia powinna gdzieś się zaczynać i kończyć więc dziś będzie nietypowo bo na opak.

Felieton ilustrowany, a jakże, zdjęcia choć losowe to własnego autorstwa być może same pokazują prostą historię nawet jeśli wyrwane z kontekstu.


Więc o czym felieton? 

Może o ekosystemie trawy mrówek i ślimaków który znalazłem rozbierając do naprawy kosiarkę, którego opisu zależności nie powstydził by się sam David Attenborough? Pozostawiłem ten biom bez swojego śladu węglowego, na wyłączność w rękach ewolucji, czyli na lenia złożyłem jak było.



Może o tym że jak kleiłem plastik w małym skuterku i klej z okazji trzymania części trzecią ręką na tę drugą w dużej części się rozlał. I nie było bym nic w tym dziwnego, bo i ciemno już prawie było, bo i tak już z tym glutami do klejenia bywa, że znikają niepostrzeżenie, tylko że następnego dnia żona oświadczyła mi że chyba niechybnie lato idzie. A objawem tegoż miało być to że opony od wózka transportowego na upale się stopiły i przywarły do podłogi. Trochę czasu zajęło mi połączenie tych faktów wyśmianie się i naprawa tejże.



Może o ptakach Tui które wyprawiają nad naszym podjazdem burdy rodem z Hitchcocka, pikują z głośnym darciem dzioba i walczą aż fruwa pierze. Jak dowiedzieliśmy się impreza polega na dosłownym upijaniem się nektarem żółtych wiosennych kwiatów którymi mamy już wysłany cały podjazd. Gorzelnia naturalnie wyschnie z początkiem lata. Na zdrowie?




Może o tym małym szczęściu w nieszczęściu gdy opanowany obsesją treningów z okazji kolejnej serii lockdown'ów w ciągu tygodnia zajeździłem na śmierć piastę biegową w rowerze poziomym? Co uszczęśliwiło mnie kolejnym celem długofalowego projektu składania wersji lżejszej i bardziej wydrukowanej na drukarce 3d?


Może o wózku bagażowyn wspominianym powyżej już, gdy zgodnie ze mną starzy bywalcy targowiska zarzucili dowcip że Ania niechybnie potrzebuje badania technicznego na pojazd i opłaty drogowej. Wyprodukowaliśmy więc oficjalną tablicę biznesu małżonki w wersji Nowo - Zelandzko - Szwedzkiej a ta zgodnie z normami urzędu komunikacji nawet świeci w nocy...


Mając już tematy powyższe mogę zabrać się do roboty, a nie, czekaj...


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...