Dwie rundy podróży weekendowych do gawry w Turangi juz za nami.
Ciągle wydaje się że niewiele udało się zrobić mimo że mamy już opracowany scenariusz wyjazdu w piatek po pracy by spedzić jak najwięcej czasu w nowym domu.
A więc jeździmy co dwa tygodnie, co daje mi z reguły trochę czasu na szukanie materiałów i zapakowanie naszej mieszkalnej ciężarówki.
A to ta mniejsza ciężarówka:
Z zestawem rynna-zrób-to-sam.
Na naszej kosiarce po urlopie coś wyrosło!:
Zapakowani na rundę numer 2, dziś na łóżku śpi styropian.:
Koty wyglądają ciekawie w kierunku wiosny:
Choć niektóre osobniki trzeba wyciągać na spacer:
Suszenie wykładzin po niefortunnej katastrofie hydraulicznej:
Tak wyglądał szczątek rynny z tyłu domu, jak widać niewiele z niej zostało i dla niepojetych dla mnie powodów ktoś tu zainstalował metalową wersję. Jej szczątki gniły radosnie na dole w liściach. Nie pierwszy taki genialny pomysł poprzednich właścicieli:
Zaczepy do nowego modelu:
Oraz w pełni zainstalowana:
Żonka wojuje z płytami G-K. Oczywiście odkryliśmy brak jakiejkolwiek izolacji w ścianach więc będziemy to naprawiać:
Wstępna izolacja styropianem i pianką z zostawieniem miejsca na przyszłe okno:
Salon po przejściu burzy styropianowej, a to dopiero początek!:
Suszenie kuchni po zalaniu z genialnej instalacji wodnej odsłoniło zadziwiające próby namalowania terakoty na podłodze betonowej:
Runda trzecia, tym razem zapakowani "pod korek" wieziemy 9 worów zdobycznego ocieplenia, oraz nieliczoną ilość innych gratów, rower na dojazdy do sklepu wylądował na specjalnym wieszaku ale o nim będzie w innym odcinku:
Znów mamy sporo szczęscia z pogodą. Nasza kosiarka nie dała rady poprzednim razem więc mamy juz sporo trawy:
Udało się oczyścić wjazd ze zwisających gałęzi więc wjeżdżamy już bez przeczesywania dachu:
Znana już skrzynka czeka na spam:
Sadzimy drzewka, na razie trzy sztuki : czereśnia, brzoskwinia oraz śliwka:
To nasz dzielny kot po wizycie pod Toyotą sąsiada. Z umaszczeniem wojennym paradował dumnie:
Gdzieś w środku roboty: na styropian poszła wełna, a słabsze ocieplenie na wygłuszenie ścianek działowych.:
Rzut oka z punktu widokowego pod Taupo na nasze jezioro. Na horyzoncie jeszcze ośnieżone góry masywu Tongariro i gdzieś pod nimi nasze miejsce.:
Ciągle wydaje się że niewiele udało się zrobić mimo że mamy już opracowany scenariusz wyjazdu w piatek po pracy by spedzić jak najwięcej czasu w nowym domu.
A więc jeździmy co dwa tygodnie, co daje mi z reguły trochę czasu na szukanie materiałów i zapakowanie naszej mieszkalnej ciężarówki.
A to ta mniejsza ciężarówka:
Z zestawem rynna-zrób-to-sam.
Na naszej kosiarce po urlopie coś wyrosło!:
Zapakowani na rundę numer 2, dziś na łóżku śpi styropian.:
Koty wyglądają ciekawie w kierunku wiosny:
Choć niektóre osobniki trzeba wyciągać na spacer:
Suszenie wykładzin po niefortunnej katastrofie hydraulicznej:
Tak wyglądał szczątek rynny z tyłu domu, jak widać niewiele z niej zostało i dla niepojetych dla mnie powodów ktoś tu zainstalował metalową wersję. Jej szczątki gniły radosnie na dole w liściach. Nie pierwszy taki genialny pomysł poprzednich właścicieli:
Zaczepy do nowego modelu:
Oraz w pełni zainstalowana:
Żonka wojuje z płytami G-K. Oczywiście odkryliśmy brak jakiejkolwiek izolacji w ścianach więc będziemy to naprawiać:
Wstępna izolacja styropianem i pianką z zostawieniem miejsca na przyszłe okno:
Salon po przejściu burzy styropianowej, a to dopiero początek!:
Suszenie kuchni po zalaniu z genialnej instalacji wodnej odsłoniło zadziwiające próby namalowania terakoty na podłodze betonowej:
Runda trzecia, tym razem zapakowani "pod korek" wieziemy 9 worów zdobycznego ocieplenia, oraz nieliczoną ilość innych gratów, rower na dojazdy do sklepu wylądował na specjalnym wieszaku ale o nim będzie w innym odcinku:
Znów mamy sporo szczęscia z pogodą. Nasza kosiarka nie dała rady poprzednim razem więc mamy juz sporo trawy:
Udało się oczyścić wjazd ze zwisających gałęzi więc wjeżdżamy już bez przeczesywania dachu:
Znana już skrzynka czeka na spam:
Sadzimy drzewka, na razie trzy sztuki : czereśnia, brzoskwinia oraz śliwka:
To nasz dzielny kot po wizycie pod Toyotą sąsiada. Z umaszczeniem wojennym paradował dumnie:
Gdzieś w środku roboty: na styropian poszła wełna, a słabsze ocieplenie na wygłuszenie ścianek działowych.:
Rzut oka z punktu widokowego pod Taupo na nasze jezioro. Na horyzoncie jeszcze ośnieżone góry masywu Tongariro i gdzieś pod nimi nasze miejsce.:
Komentarze
Prześlij komentarz