Zima, zima, zima...czyli leje przynajmniej na "ciepłej" (hmmm..) północy kraju.
Ale jest opcja wyskoczenia na narty:
Mt Ruapehu - 350km z Auckland. Tam już jest dużo śniegu ale to trochę daleko na szybki jednodniowy wypad.
Więc na pierwszy raz poszła sztuczna górka pod dachem gdzie śnieg jest 365 dni w roku.
Przy okazji świętowaliśmy swoją rocznicę wraz z urodzinami królowej.
Krzywa hala na stoku Snowplanet:
Widok z góry przed pierwszym szusem, dla znających górki pod Lublinem - coś a la Rąblów więc kreska to 10-15 sekund jazdy:
Ania na początek uskuteczniała wyciąg taśmowy dla początkujących na oślej łączce:
Były też zjady z przygodami z pełnej wyskości górki:
Wyciąg orczykowy - byly nawet dwa: z każdej strony:
Taśmociąg na stoczek treningowy:
Jak na jednorazowy wypad czy nawet trening przed wypadem we właściwe góry - super sprawa tym bardziej że ceny jak na NZ nie są bardzo zaporowe: karnet 4h dla dwu osób: $48 (promocja w bookme.nz), wypożyczenie butów i nart ok $80. Dają carvingi w dobrym stanie i ustawiają na miejscu w zależności od zadeklarowanego zaawansowania. Buty OK i nawet mają kajaki dla mnie.
Kaski obowiązkowe ale mieliśmy własne więc nie trzeba było pożyczać.
Restauracja szału nie robi i w długi weekend czekanie na coś ciepłego trochę się przeciągnęło.
Następnym razem bierzemy snowboardy żebym zaczął też od większego wyzwania i można się było pośmiać z siebie nawzajem;)
Ale jest opcja wyskoczenia na narty:
Mt Ruapehu - 350km z Auckland. Tam już jest dużo śniegu ale to trochę daleko na szybki jednodniowy wypad.
Więc na pierwszy raz poszła sztuczna górka pod dachem gdzie śnieg jest 365 dni w roku.
Przy okazji świętowaliśmy swoją rocznicę wraz z urodzinami królowej.
Krzywa hala na stoku Snowplanet:
W środku -4 st C w sam raz na zimowe szaleństwo:
Żonka gotowa to ataku :
Widok z góry przed pierwszym szusem, dla znających górki pod Lublinem - coś a la Rąblów więc kreska to 10-15 sekund jazdy:
Ania na początek uskuteczniała wyciąg taśmowy dla początkujących na oślej łączce:
Wyciąg orczykowy - byly nawet dwa: z każdej strony:
Taśmociąg na stoczek treningowy:
W środku restauracja z widokiem na stok. W sam raz na rozgrzanie się w połowie sesji.
Kaski obowiązkowe ale mieliśmy własne więc nie trzeba było pożyczać.
Restauracja szału nie robi i w długi weekend czekanie na coś ciepłego trochę się przeciągnęło.
Następnym razem bierzemy snowboardy żebym zaczął też od większego wyzwania i można się było pośmiać z siebie nawzajem;)
A maja w restauracji Herbate z rumem ? Jak narty w "gorach" to i herbata z pradem :)
OdpowiedzUsuńMieli browary i mocniejsze trunki tyż. Ale samochodowo tam raczej się jedzie, tak trzeba z uwagi na lokalizację więc bez szaleństw, Na tradycję dla polskich ceprów nie ma co liczyć, niestety... Tradycyjnie bogactwo chińczyków i pełno dziatwy zjeżdżającej na kreski. Trochę brakuję temu do kurortu w górach ale i tak ciekawie musi być przyjeżdżając tam w lecie:)
UsuńAnia, super!
OdpowiedzUsuńbwuahahahaha.... polowe gorki na tylku, a reszta na kreche :D Dobrze, ze gorka krotka :D
Usuń