Wiem, bywam złośliwy.
Podpinamy i jedziemy na dziewiczy rejs:
W pracy urządziłem konkurs na wymawianie nazwy łodzi, na razie wygrała znajoma kanadyjka:
Szybko i sprawnie dzięki treningowi na podwórku postawiliśmy maszt
I spławiliśmy jednostkę nie topiąc ani samochodu ani pobocznych komponentów.
Wiaterek był rekreacyjny w sam raz na pierwszy raz.
Na środku zatoki zaskoczyła nas flauta więc skorzystałem z okazji na kąpiel:
Woda jest super
Tutaj usiłuję pchać gżegżółkę za pomocą przedłużacza steru:
Dalej nic nie wieje:
Na te okoliczność przydało się rozważnie zabrane wiosło i wygodne miejsce na pływaku do aplikacji napędu manualnego.
Potem powiało na tyle że godnie zawinęliśmy do kei już bez pagaja. Na pierwszy raz wystarczy - już wiemy co i jak i wkrótce wracamy na dalszą przejażdżkę z większą dokumentacją fotograficzną.
"Shhhchuuana Gsheshooka" !!!!
Duzo ludzi pyta co tam jest napisane i co to za jezyk ?
OdpowiedzUsuńNazwa typowo Nowo zelandzka hihi
Hehe, noo...na razie niewiele widziało ale nadrabiamy. Moje weekendy są poza normalnymi więc nie mamy tłumów dookoła co ma swoje zalety.
OdpowiedzUsuń