Przejdź do głównej zawartości

Kwarantannowe wycieczki

Jesienna kwarantanna na szczęście po złagodzeniu restrykcji pozwoliła na drobne wycieczki krajoznawcze.

Na poczatek znależliśmy jesień tuż za rogiem w postaci ekwiwalentu kasztanów.


"Coś" w rodzaju kasztanów na klonie, który  klonem nie jest, a w zasadzie to: "Liquidambar sweetgum" Liscie za to jakieś znajome.



Jesień też odzaczyła się już na betonowych podjazdach:


Moja scieżka spacerowa w postaci "czterech rezerwatów w okolicy" razem jakieś 5km spaceru pętlą poprzez 4 ostoje parków między osiedlami domków.





Przerwa na kota:




Kolejna wycieczka już rowerowa na wulkanik Roskill moutain i odkrywanie południowej ścieżki rowerowej wzdłuż austostrady.



Dojeżdża się nad całkiem ładną zatokę Onehunga. Bardzo kulturalnie cały czas ścieżkami - lecz wspomaganie elektryczne to niemalże przymus bo przewyższenia są miażdżące.





I kolejna wycieczka tym razem samochodowo-piesza na znane już Whatipu oraz szlak jaskiniowy. Gdy byłem tam poraz pierwszy lata temu okazało się że przegapiłem kilka z nich. Teraz udało się zwiedzić je razem.







Nadprzewodnik po jaskiniach:





Widok na rozlewiska ciągnące się aż do plaży:













Znajoma plaża, był też latawiec ale wiatr nie współpracował i trzeba było szybko dać spokój. Za to zaczerpnąłem słój wulkanicznego piasku do polerowania wydruków 3d:)






I bonusowe zdjęcie moich wyjazdów "przed pracą", czyli rowerem na górski szlak na Exhibition Drive. W tę i z powrotem ok 8km z ładnymi widokami na budzące się miasto.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...