Przejdź do głównej zawartości

Projekt z zakurzonego garażu - czyli remontowanie poziomki

Wygląda na to że epidemia jest motywująca. Z całym szacunkiem dla tych co ucierpieli czy nieszczęśliwie zmienili padół - na to wpływu już nie mamy. Ale pod względem kreatywności pozwoliła mi na odkopanie rzeczy w zasadzie już odłożnych na zakurzoną półkę.

Więc odkopałem poziomka i postanowiłem, uzbrojony w już adekwatne możliwości przestrzenno-projektowe oraz odpowiednią maszynę, by zmodernizować napęd.


Kilka miesięcy przed wyjazdem z Danii wymieniłem łańcuch, traf chciał że na taki grubszy niż był - z wrodzonym uporem maniaka zamiast kupić właściwy -przerabiałem na szybko do niego linię tegoż oraz poszerzałem rolki - skutek był marny. Napęd był głośny, miał wyczuwalne opory i podczas kręcenia do tyłu o coś zaczepiało. Przez ostatnie dni w pracy chodziłem sobie piechotką. Potem rower z resztą dobytku rozczłonkowany wylądował i tak w kontenerze i złożyłem go tu prawie jeszcze bez warsztatu i raczej bez przekonania. Nie pomogło to tym bardziej. Więc oprócz kilku wyjazdów raczej tu się kurzył.

Przed osławioną epidemią coś naszło mnie na pojawienie się nim w pracy i na kilka wycieczek - a więc zrodził się projekt zmian napędu wymagający dużo czasu, wielu prób i błędów.

Próg wyjściowy - zdjęcie z maratonu mostowego w Auckland:


Teoretycznie tylko dwie rolki i rurka - lecz łańcuch hałasuje, łożyska mocno zużyte a rurka nie współpracuje z zawieszeniem.


To już efekt mnej więcej końcowy:


Litościwie nie będę zamęczął oglądaczy prototypami, niech tylko ta górka części pokaże etapy rozwojowe - plastik - jak papier, widać przyjmie wszystko - fizyka niestety już nie:


Przeszedłem od trybików ząbkowanych do tych jakoby już zużytych potem od nich w zamkniętych kloszach-osłonach do otwartych rolek z gumowymi paskami.


Ten model udostępniłem na Thingsverse.com jako mój wkład własny w społeczność.


Nie byłbym sobą gdyby nie metaloplastyka w aluminium -  w postaci trzymacza przedniej rolki:


Przednia część łańcucha w osłonie wymagała projektu i produkcji sprytnego trzymacza - da się on, dzieki sprężystości materiału, umieścić na miejscu bez zdejmowania rurki czy łańcucha:


Rolka górna przejmuje minimalne obciążenia więc zawieszona jest na sprytnym klipsie z pływającą ośką z zabezpieczeniem typu seger - oczywiście własnej produkcji:

Przed założeniem rolki:


Podczas pracy - jeszcze z paskiem poprzedniej generacji:






Mocowanie nowego modułu napinacza wymagało wyprodukowania blokowego mocowania w kształcie zaokrągląnej kostki. PETG nadaje się do tego znakomicie i ma zaskakującą wytrzymałość.



Ewolucja końcowa rolki napinacza łąńcucha. Pasek wygłuszający jest z materiału elastycznego i finalna wersja ma mini ząbki stablizujace linię łańcucha.



No i jest, teraz tylko trzeba wyłączyć okoliczne góry, bo silnik gdzie zwykle:)









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...