Przejdź do głównej zawartości

Ukryte jezioro Rotopounamu

Dalej wakacje - upał daje się we znaki ale planowana kolejna rozgrzewka przed poważnym szlakiem zakładała dojazd rowerami i spacerową pętlę wokół jeziora Rotopounamu.
No i z okazji upału oczywiście kąpiel.

Na klasycznym rowerze dojazd z Turangi oznaczał by w tej temperaturze oczywiście hektolitry potu bo podjazd do przełęczy to ok 8-10 km nieustającego podjazdu. Po drodze znajduje się ostatni punkt widokowy na miasteczko i dalej już wjeżdża się pomiędzy wzgórza.


Widok z punktu ajakże widokowego na górę komarową, dolinę rzeki Tongariro, kawałek Turangi i na horyzoncie jezioro Taupo.






Wejście na szlak - pętli wokół jeziora.


Paproć o chwytliwej nazwie:


Widok z pierwszej plaży:


Jezioro ukryte w górach:




Scieżka wokoło to busz w całej okazałości:


Drzewa jak zwykle nie zawiodły:




Niektóre spadają malowniczo do wody robiąc tarasy widokowe:


Epifity i inne takie:



Widok z połowy drogi:



Największa plaża - po dotarciu tu zasłużyłeś na odznakę - oczywiście jeśli przynajmniej mentalnie dalej jesteś dzieckiem:)


Tu się wykapaliśmy - woda wspaniała!




Drzewa atakują dziuplami wzdłuż:



Powrót i zjazd z wielkiej góry:


Wieczorna ścieżka dydaktyczna obok naszych gorących źródeł w Tokaanu:


Wsyztskie te sadzawki mają minimu 60st C niezależnie od pogody:






Tutaj nieźle się gotuje.



Potem udalismy się na basen właściwy.

Same źródła do kapieli w wersji publicznego basenu trochę rozczarowujące. Zwykły dość mały basenik gdzie można posiedzieć sobie w wodzie i delikatnie popływać - nic wielkiego - chociaż w zimie może być to godna atrakcja. Kiedys spróbujemy wersji prywatnej - może przynajmniej są jakieś bąbelki?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...