Przejdź do głównej zawartości

Wpis kiwi-motoryzacyjny - rozwiązanie !

Rozwiązanie jest nietrudne i dla pokazanych przednich emblematów:


Wygląda mniej więcej tak:


Teraz podstawowe pytanie: O co tu chodzi i dlaczego???



Najpierw drobny rys historyczno-sytuacyjny.

Marka Toyota stanowi główny materiał używanych samochodów w Nowej Zelandii. Po części wynika to z tego że Japończycy nie trzymają długo samochodów i bardzo szybko wymieniają (lub wymieniali jeszcze przed kryzysem) na lepsze modele. Samochody te w większości są bardzo zadbane, większość z nich nie widziała zimy, a jeśli nawet to wywalanie na szosy ton soli w Japonii byłoby społecznie niedopuszczalne. Więc te z gór i północy nie mają wiekszych śladów korozji.



Marki z okładki.

Pokazane samochody to złoty wiek Toyoty czyli roczniki z lat 90' oraz wczesne modele naszego wieku. Pokazane 48 przykładów to tylko podstawowy przekrój nie obejmujący Kei-carów, mikro dostawczaków, hybryd z innymi markami (oprócz zmyłki nr.39 na którą nabrali się wszyscy - o tym niżej) - samych wersji przebojowej furgonetki HIACE jest chyba ze trzydzieści.

Niestety ominęła je kreatywność zarządu Toyoty czyli pokazana w zagadce radosna twórczość przednich emblematów. Proceder trwał sobie w zasadzie już od lat 60' na mniejszą skalę ale z wiadomych względów o tego typu samochody tutaj już dość trudno.

Pomysł w założeniu miał pozwalać głównym dilerom Toyoty, a było ich w Japonii tyle:


  • Toyota Store
  • Toyopet Store
  • Toyota Corolla Store / Toyota Publica Store
  • Netz Store / Toyota Vista Store / Toyota Auto Store

na swobodny dizajn przedniego embelmatu w celu, uwaga:

  • "dodania prestiżu indywidualnych modeli" (?)

    oraz
     
  • "łatwe(??) wyróżnienie markek w każdej linii danego dilera"

Co ciekawe by upewnić się czy jest to Toyota czy nie wystarczy zajrzeć na tył, tam niezmiennie znajdziemy znajomy emblemat "wielkiego T", lub nie.
Obecnie wszystkie współczesne  modele Toyoty mają jeden jedyny emblemat z przodu i tyłu.


To już nie wróci, a może?

Dziś ciężko sobie wyobrazić podobną decyzję i mogła ona powstać tylko w tym osobliwym kraju.
Dlatego też charakterystyczne emblematy to tylko samochody wprost z Japonii dla ruchu lewostronnego. Nikt nie zaryzykował "wyróżniania się" gdziekolwiek indziej niż w Japonii.

Przedni emblemat pojazdu dziś albo epatuje gigantomanią (VW urosło chyba o 100%)  lub stanowi nawet część przetłoczeń charakterystycznej przedniej części karoserii (Citroen, Aston Martin, Renault). Ale panuje jedna zasada: oprócz "odświeżenia" designu mniej więcej co dekadę - nigdy, przenigdy się go nie zamienia na poziomie sprzedawcy!

Podobne zabiegi w przeszłości choć w duuużo mniejszej skali wykonywał Nissan (dilerzy: Red stage i Blue stage), Honda (dilerzy: Clio, Verno, i Primo).

Dziś widzimy coś podobnego ale w innym wydaniu - firmy wypuszczają linię osobnej marki prestiżowej : Fiat -> Abarth,  Citroen -> DS Czy ludzie skojażą to z legendami dawnych pojazdów - głównie powiązanych z historycznymi triumfami w wyścigach ?

Teraz mały przegląd pokazanych modeli z właściwymi nazwami  - czyli słowa których nigdy nie słyszeliście:


W Europie co najwyżej słyszałem o Toyocie Vitz, Starlet i Carina. Kropka, nic wiecej. Oczywiście moja skromna zagadka- lista nie wyczerpuje tematu. Dzieki drobnej sztuczce w serwisie aukcyjnym udało mi się pozyskać pełną listę modeli kiedykolwiek sprzedawanych w NZ, oto ona:

86,Allex,Allion,Alphard,Altezza,Altise,Aqua,Aristo,Aurion,Auris,Avalon,Avensis,Axio,BB,Belta,Blade,Blizzard,Brevis,Caldina,Camry,Carib,Carina,Cavalier,Celica,Celsior,Century,Ceres,Chaser,CHR,Corolla,Corona,Corsa,Cressida,Cresta,Crown,Curren,Cynos,Duet,Dyna,Echo,Estima,Exiv,Fielder,FJCruiser,Fortuner,FunCargo,Gaia,Grand,Hiace,Granvia,GT,Harrier,Hiace,Highlander,Hilux,Ipsum,IQ,Isis,Ist,Kluger,Lancer,LandCruiser,LandCruiser,Prado,Levin,Liteace,Lucida,Luxel,Mark,MarkII,MarkX,MR2,MRS,Nadia,Noah,Opa,Paseo,Passo,Platz,Porte,Premio,Previa,Prius,Probox,Progress,Qualis,Ractis,Raum,RAV4,Regius,Rumion,Runx,Rush,Sai,Scepter,Sera,Sienta,Soarer,Spacio,Sprinter,Starlet,Succeed,Supra,Surf,Tercel,Townace,Toyoace,Trueno,Vanguard,Vellfire,Verossa,Vista,Vitz,Voltz,Voxy,WiLL,Windom,Wish,Yaris

...117 pozycji :D


Mam też kilka znalezisk których nie mogę przyporządkować jeszcze do żadnej nazwy - podejrzewam linię sedanów których były na pęczki.. lub radosną twórczość jakiegoś skośnookiego dealera z okazji urodzin San-kierownika.

W samych emblematach z zagadki widać lekkie zamieszanie i różne koncepcje. Znając Japończyków raczej nie nalepiali tego jak popadnie - ale logika jest pokrętna, bo:


  • Emblemat:


To zarówno: Spacio, Luxel jak i Run X


  • Emblemat Harriera to dwie różne koncepcje - płaska i 3d:





  • Emblematy Ist i ISIS (swoją drogą nie cieszyła by się dziś popularnością, chyba że na bliskim wschodzie) są prawie nieodróżnialne w liternictwie - odróżnia je tylko obramowanie:





  • Emblematy Tercel i Caldina wyglądają identycznie, różnią się tylko wielkością i wypełnieniem:





  • Emblemat Daihatsu to nie pomyłka, oto cały samochód, który nazwywał się Daihatsu Storia (nastepca Charade), produkowany przez Toyotę pod nazwą Toyota Duet - jak zwykle z tyłu duże "T".
    Ot, ciekawostka:)







Oraz szczegóły najciekawszych modeli które nawet nie widuje się już w Japonii (za stare do jazdy, zbyt powszechne na stanie się klasykiem):


Toyota bB to kei-car który nim nie jest bo za duży - urocza skrzynka na kółkach jeszcze mniej obła od Nissana Cube:



Alphard: Byłby to świetny konkurent słynnych kempingowych pocisków gdyby nie to że większość modeli to luksusowe wozidła lub wypasione dzieciowozy. Chyba za drogi na stanie się masowym samochodem do spania - może też nie ma w środku płaskiej podłogi:


Noah: Model który brałem pod uwagę przy zakupie Funcargo, niestety albo zajeżdżone albo drogie.


Sienta: tym nawet jeździłem na próbę - odstrasza niestety bogactwo awaryjnych silniczków do wszystkiego, nierówna podłoga i dyskusyjny napęd CVT pierwszej generacji. Za to jest 7 siedzeń.


Estima Lucida i Estima Emina: Najpopularniejszy pocisk kempingowy w ofercie dziesiątków wypozyczalni oraz wielu prywatnych rękach adeptów kamperowania. Widzieliśmy nawet raz certyfikowaną jako kamper! Jak oni tam zmieścili wymagane certyfikatem: "mozliwość skorzystania z toalety bez składania łóżka" - nie mam pojęcia:




WILL Cypha: mój faworyt dziwności z Japonii:




Oraz WILL Vi który wygląda jakby był na szybko klecony z blachy falistej:







Na koniec dwie perełki spod z znaku T których nie zobaczycie już wiele:

Klasyczny MR2 z 87':



i limitowana edycja MR-S Caserta Luxury 2001




No i proszę jaki "mięsny" wpis z tego wyszedł, a wszystko zaczęło się od pytania: "Co ja za dziwny znaczek mam na masce swojej Toyoty?!"....

Komentarze

  1. To ja tez tylko Dastuna logo podejrzewalem :) A Will Vi cudo wyroznialo by sie w Europie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to jest to motoryzacyjny raj. Brałbym te klasyki za Japonii jak ciepłe bułeczki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wspomnienie wysp psów i kurczaków - Cook Islands - Rarotonga cz.II

No i mamy obiecaną,część II Vayanga Itu Na początku wrzucam rewers słynnego banknotu i opowiem jego historię - a że bywam złośliwy to na awers z gołą babą musicie przewinąć do samego końca! Na tej stronie mamy boga morza (Tangaroa) oraz tubylca w swojej łodzi o zachodzie słońca, oraz w tle lokalne monety. By rozpocząć jakoś tę historię w tym miejscu powiem tylko że na drugiej stronie znajduje się niewiasta płynąca topless na rekinie z kokosem w ręku z czym wiąże się legenda: Folklor głosi, że we wschodniej Polinezji żył bóg oceanu zwany Tinirau. Mieszkał na pływającej wyspie zwanej Świętą Wyspą Motu-Tpau, a o jego ukochanej Inie opowiada piosenka z wyspy Mangaia.  Legenda mówi, że Ina zanurzyła się w morzu w poszukiwaniu Tinirau i najpierw wezwała ryby, aby jej pomogły. Były za małe i została wrzucona ledwie do płytkiej laguny. Cztery próby doprowadziły ją jedynie do zewnętrznej rafy, a ryby, które próbowały jej pomóc, zostały trwale naznaczone biciem, jakie im zadawała. Wtedy rekin mo

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację za pięć dwunast

Jesień i zima idzie - nie ma na to...

 Witam po dluższej przerwie na kolejną w miarę możliwości bierzącą porcję Nowozelandzkiego grochu z kapustą lub lokalnie - fish&chips. Dziś będzie o kilku wyrwanych letnich dniach z objęć cyklonów i huraganów, jak zwykle dział rowerowy, remontowo-budowlany z prawie finalizacją kuchni,i inne nieokreślone takie tam. Dział związany z drukiem 3d przekroczył objętościwo moje wszystkie wyobrażenia i znajdzie miejsce w dedykowanej serii. Mieliśmy po drodze jak już wiecie sezon cyklonów, trafiło też w Australię ale Ozzi mieli fart i wir kategorii czwartej wbił się w kontynent w takim miejscu że tylko nawodnił pustynię i zdemolował dwa składziki na rękawice bokserskie dla kangurów. Potem, jak to w życiu, nastąpiła jesień i o dziwo zaskoczyła piękną pogodą.  Zaczniemy jednak od zbiorów lokalnych, było więcej, ale zostały spożyte (pomidory i truskawki): Było bardzo dużo żółtych cukinii, wszystkie zdecydowanie za dobre by dały sie upolować na czas. Papryka wprawdzie po sąsiedzku ale też lokaln