Przejdź do głównej zawartości

Powrót na ścieżkę i do pobliskiego sadu

Wróciliśmy na ścieżkę Oakley Creek.

Tym razem pieszo, rodzinnie i podczas chwilowego przejaśnienia w sobotnie popołudnie:



Strumień jak to strumień szumi wesoło.


I wygląda też dziko - dalej jesteśmy w środku naszych przedmieść a wygląda jak rasowy busz.


Ścieżka cały czas meandruje w mini kanionie.


Wodospad w całej okazałości.



Wygląda jak jesień a mamy hmm.. środek zimy?



Kanion powoli się rozszerza.

Po drodze jest strzałka do pokazowego sadu gdzie uprasza się o nie zrywanie jadalnych owoców ale oczywiście można sobie pooglądać wszystko z bliska:


Nie mam pojęcia co to jest ale może być smaczne.


Ten sam problem tu.


Aha! to już swojskie mandarynki.


Na górze cytryny, na dole limonki:


Nad wszystkim piętrzyły się bananowce niestety owoców akurat brak:


Nic tylko zostać rolnikiem... Powiedzenie aby do wiosny tu się raczej nie sprawdza. 
Dobra, będzie lało i chłodno ale jest co jeść.


Komentarze

  1. Tak wygląda raj...Macie farta, że bez węża. U nas ostatni weekend lata, boćki odleciały.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Nowy lepszy dwudziesty piąty

  Wkleiłem ten słodki obrazek który dostałem dziś od Ani będąc w pracy  Wkleiłem go bo daje on nadzieję. Jak znacie dotychczasową historię psy i koty to wiecie jaka to niespodzianka... A tej nadziei i niespodzianek pozytywnych możemy bardzo potrzebować w nadchodzącym roku.   Trzymajcie się ciepło i do siego Roku!

IIIooooo-iiioooo

Przerywamy normalną transmisję by nadać komunikat specjalny: Dziś w godzinach porannych (mniej więcej po późnym drugim śniadaniu) na podjazd posesji (z niemałym trudem, tyłem i na 16 rat) wtoczył się dziwny pojazd. Najprawdopodobniej doszliśmy do wniosku, że po przekroczeniu pewnego wieku trzeba się samemu odwieźć do lokalnych antypodzkich Tworek bo pomysł jest z tych genialno-wariackich. TAK..to były ambulans. A za wiele wieczorów i weekendów później to będzie pojazd kempingowy, na razie jest ładnie ale pustawo: W skrócie: to FIAT Ducato 2.8 JTD 2008' w automacie i dmc do 5500kg. Czyli w sam raz na prawo jazdy w NZ:) Chłopaki w serwisie postarali się, przegląd zaliczony, drobiazgi zrobione a silnik błyszczy. Więc w na blogu nie zabraknie od teraz relacji z postępów budowy. Jak widać na załączonych obrazkach i już wspominałem wcześniej podróżowanie kamperem chwyciło. Do usłyszenia!