Przejdź do głównej zawartości

Popołudniowy K2K

Co to jest K2K? 

To jeden ze szlaków wielkiego jeziora Taupo: "Great lake trail"
Odcinek K2K to Kawakawa Bay - Kinloch 

Większość normalnych ludzi rezerwuje sobie na ten cel przynajmniej pół dnia wraz z dowozem rowerów, piknikiem itp. 
Nasza banda wymiataczy wybrała się na tę imprezę grubo po piątej po pracy no i jeszcze lekko siąpił deszcz.

Oczywiście by mieć jakiekolwiek szanse z tą grupą świrów wziąłem swojego grubaska ze wspomaganiem oficjalnie w celu większego przetestowania. 
Wspomnę tylko też, że ten rudy chłopaczek jest wicemistrzem MTB z 2019 w USA, a ten najmniejszy ma 17 lat i wygrywa w cuglach kolejne zawody lokalne i jest na najlepszej drodze do tego samego albo i lepiej. A Jonny zrobił Iron mana, kilka maratonów także rowerowych...Hmmm.

Na pierwszym planie moja maszyna, potem Leah na naszym firmowym sprzęcie. 


Corban - ten od zawodów za oceanem.


Danny - drobny 17 latek na najlepszej drodze do kariery, w tle Jonny robi durne miny.

Pierwsze parę minut trasy gdzie wyraźnie widać jak bardzo odchodził mi peleton cokolwiek bym nie robił. Mimo spadającego na korzeniach pieć razy w ciągu całej trasy łańcucha oraz kasku obciążonego kamerą jakoś dawałem radę. 


Jeszcze drobny komentarz do obsady - jadący bezpośrednio przede mną po puszczeniu wszystkich do przodu -  Vern ma obecnie..68 lat:) 

Pierwszy postój gdzie udaje mi się na trochę dogonić uciekający punkt:



Most jest wzniesiony nad szczeliną która powstała przy jednym z dawnych trzęsień ziemi i sięga gdzie wzrok nie sięga.


Zatoka Kawakawa mniej więcej w środku trasy. 



Park maszyn


Na tej skałce widać wspinaczy. Leah przyjeżdża tu często właśnie na tę okoliczność i tez tam włazi:



Na szczycie byłem drugi (uuuuu - cheater!!) ale nawet ze wspomaganiem nie byłem w stanie dogonić Corbana, a Danny przyjechał jakieś 30 sekund po mnie. Rekord wspinaczki na klasycznym MTB to około 17 długich minut piłowania po serpentynach.



Widok ze szczytu na Kawakawa Bay.


Cała ekipa - oprócz już wspomnianych wyżej - w tle z prawej:  rowerowo-legendarny w Taupo i niezniszczalny choć siwy Vern oraz jeden z naszych kierowców: Barry

Na finiszu w Kinloch:


Tamże powitała nas część ekipy zapewniająca transport oraz Maaike z córeczką - żona Jonny'ego 


Klasyczny piknik w stylu kiwi czyli fish & chips z browarem:


 


Oficjalna reklamówka K2K:



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...