Spontaniczny urodzinowy objazd dookoła naszych gór - pasma Tongariro. Po radosnym wymoczeniu się w prywatnym (burżuazja!) basenie termalnym Tokaanu gdzie potoczyliśmy się poziomkami (lans!) i zjedzeniu obiadku ruszyliśmy na spontaniczną wycieczkę.
Rundka wyszła na 170km i zajęła nam jedno 8 wrześniowe popołudnie.
Udział wzięli:
Góra od zasłaniania widoków - Mt Pihanga - zawód wykonywany: zapora anty-deszczowa dla Turangi
Góra ta od Pierścienia - Mt Ngauruhoe - zawód wykonywany: plucie lawą, konsumpcja biżuterii, obecnie emerytowana
Góra ta od Szlaku - Mt Tongariro - zawód wykonywany: były wulkan obecne Tapu (Maori:tabu), szef wszystkich szefów masywu.
Góra ta od Nart - Mt Ruapehu - zawód wykonywany: ta od wyglądania na biało cały rok i białego szaleństwa.
Droga Pustynna - Desert Road - zawód wykonywany: jedyne "zawieje i nie zamiecie" w NZ i najlepiej broniony kawałek pustkowia świata armią kiwi.
Najpierw wstęp czyli kilka kadrów z wycieczki do mariny i na termy:
Tak wygląda prywatny basenik termalny na półgodzinne moczenie pod niebem.
A teraz przejdźmy do obrazów z drogi dookoła gór:

Zachód słońca za masyw Ruapehu.
czemu wszystkie zdjęcia są do góry nogami ?
OdpowiedzUsuńPrzeciez to druga polkula to chyba normalne :)
UsuńA tak serio, jezeli Bartek nic nie poprawil to u mnie wszystko wyswietla sie normalnie.
UsuńPo prawie czterech latach chodzenia na rękach jest i było normalnie (A może Maria Curie-Skłodowska też?!)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń