Miała być tylko lekka popołudniowa przejażdżka bo upał, a ręce odpadają od kucia podłogi. Terakotowania dzień drugi, dziś duży opór betonowej materii i dopiero grubo po 3 po południu mogłem gdzieś wyskoczyć. Pomysł na eksplorację: Desert Road do Tukino - tam gdzie jeździłem z teleskopem. Droga podobno prowadzi do ośrodka narciarskiego Tukino i dociera tam niewielu bo szczególnie w sezonie jest absolutny wymóg pojazdu 4x4. Kości śmiałków bieleją na pustynnym...a nie wróć - to nie ta opowieść. 17 kilometrów pod górę na patelni? - Eeeetam, nie take rzeczy robiło się na rowerze. Napaćkałem warstwę przeciwsłonecznika, spakowałem dwie butelki wody i lekką kurtkę. Wprost recepta na katastrofę. Plan jest taki że dojeżdżam pod ten śnieg, chyba. Na starcie po wyładowaniu sprzętu powitała mnie autentyczna burza piaskowa. Oprócz tego przede mną wyruszył pewien przypadkowy turysta na niemalże miejskim rowerze, oczywiście wspomniał, że z pewnością...