Jesienna kwarantanna na szczęście po złagodzeniu restrykcji pozwoliła na drobne wycieczki krajoznawcze. Na poczatek znależliśmy jesień tuż za rogiem w postaci ekwiwalentu kasztanów. "Coś" w rodzaju kasztanów na klonie, który klonem nie jest, a w zasadzie to: " Liquidambar sweetgum" Liscie za to jakieś znajome. Jesień też odzaczyła się już na betonowych podjazdach: Moja scieżka spacerowa w postaci "czterech rezerwatów w okolicy" razem jakieś 5km spaceru pętlą poprzez 4 ostoje parków między osiedlami domków. Przerwa na kota: Kolejna wycieczka już rowerowa na wulkanik Roskill moutain i odkrywanie południowej ścieżki rowerowej wzdłuż austostrady. Dojeżdża się nad całkiem ładną zatokę Onehunga. Bardzo kulturalnie cały czas ścieżkami - lecz wspomaganie elektryczne to niemalże przymus bo przewyższenia są miażdżące. I kolejna wycieczka tym razem samochodowo-piesza na znane już Whatipu oraz szlak jask...