Czy musiało do tego dojść? Widocznie musiało - skoro doszło. Ale żarty na bok - troche nawet żałuję że nie zająłem się tym wcześniej mając już dostęp od dawna do maszyn... ale w końcu złożyłem taką sobie sam. Chodzi oczywiście o drukarkę i druk 3D - wszechobecny już w mojej branży. Trochę to co mamy w pracy nie nastraja na domowy użytek - drukarki żywicowe (tzw SLA) są bardzo szczegółowe i choć nie tak już tragicznie drogie ale proces tworzenia - to festiwal niezwykle lepkiej żywicy którą po jakimś czasie masz już wszędzie. Lepią się ręce, stoły, buty i podłoga. Czyszczenie modeli wymaga płukanek w drażliwym izopropylu, potem kleiste obiekty jeszcze trzeba naświetlać w solariach co czasem i tak zostawia lepki nalot. Po tym jak wygląda posadzka i otoczenie drukarek w naszym magazynie w pracy wiem że zdecydowanie nie jest to jeszcze sprzęt do domu. Dlatego też wybór padł na drukarkę typu FDM czyli najprościej mowiąć dysza wytłaczająca plastik z rolki i to w postaci t...