Przejdź do głównej zawartości

Krajoznawstwo wodne - jezioro Rotoma

W ramach zwiedzania i orientacji przestrzennej w kwestii przyszłościowego zapuszczania korzeni pojechaliśmy na najcieplejsze jezioro w Bay of Plenty zwaną przez mnie roboczo "Zatoką wszystkiego w opór" bo faktycznie jest tu wszystko: Ocean, jeziora, góry, gejzery, gorące źródła i najlepsza pogoda w kraju - statystycznie.

Jedną opcją jest łażenie ludziom po podjazdach ale taką bardziej sprytną i nie wymagająca żadnych obligacji czasowo-organizacyjnych jest zobaczenie miejsca z innej wodnej perspektywy.

Więc żeby zobaczyć czy nam się tam podoba pojechaliśmy w odwiedziny z kajakiem.


Parking gdzie w połowie drogi na rozprostowanie kości.

Po drodze jezioro Rotorua w całej ogromności, na środku jest niezła wyspa:



Po drodze jeszcze jedno co się nazywa Rotoiti:


 Znów szybki przystanek na parkingu:


Rozpakowujemy się wreszcie nad jeziorem Rotoma, wiem wszystkie nazywają się podobnie ale trafiliśmy na właściwe.


Parking zastawiony po brzegi - na osobnej łączce byli jeszcze ci z przyczepami na łódki.



Gotowi do wodowania:


Tu strefa piknikowa już się zwodowała, ciekawe bo na jeziorze nie ma pływów:



Przy brzegu kwitł radośnie jakiś żeglugowy grzybek w postaci dwu złomików.


Fotki z akwenu.



Znaleźliśmy lokalne pole lilii wodnych:



Zrobilismy rundkę po okolicy zapuszczajac się w ciche zatoczki z widokiem na pagórki i posesje. Drugi przeg okazał się całkiem stromy z głazami na brzegach jak w morenowych jeziorach Norwegii czy Finlandii.

Pod drugim brzegiem robiło sie skalisto:




Woda faktycznie była super, a to że ja z chęcią się zamoczyłem mówi już wiele. Czysto choć dość ruchliwie bo kiwi spławiali swoje łódki rekreacyjne i coraz jakiś pickup z przyczepą wjeżdżał do kapieliska. Może to zresztą nie koniecznie było kąpielisko ale nikt nie protestował.



Tak przy okazji nie znam zastosowania wykładziny podłogowej na masce pickupa, może ktoś wie?


My się suszymy a ktoś się zbiera do domu z pontonem:



Ania zrobiła rundkę snorklingową gdy ja suszyłem sprzęt.
Potem jeszcze obiadek w Rotorua i do domu!

PS: Znów nas nieźle przypaliło - ja tym razem miałem uda jak wódz apaczów...:(






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację z...

Kiwi Funcargo

Dla ciekawych kupiłem praktyczne jeździdło: Toyota Funcargo 1.3 za ok 10tys zl. 110 tys km przebiegu, rocznik 2000, ciemne szyby & owiewki ale też kilka obtarć i jedna plamka rdzy na wgniotce z lewej. Aha i wiem kołpak lewy przedni gdzieś wcięło, trudno. Wszelkie akcesoria z klimą i elektryką oraz łacznie z 5 calowym TV w środku do Japońskiej telewizji NHK, CD, radio i kaseciak odsłanijacy sie zza ekranu - niezły bajer. Szkoda że po japońsku ale jakoś daję radę włączyć radio. W środku syf straszliwy po Chińczykach więc spędziłem deszczowe przedpołudnie na ogarnięciu wszystkiego. Mimo szperania wszędzie nie stwierdziłem obecności rudej czy innych problemów - to zasługa braku zim. Jeździ zupełnie fajnie - trzeba będzie napiąć pasek alternatora bo popiskuje - sprawę na razie załatwiłem antypoślizgowym sprayem z dyskontu. Światła przydało by się przepolerować ale ten model tak ma więc załatwię jak będę miał czym.

Jak powiększyć dom o 41%?

Witajcie drodzy oglądacze. Dziś będzie trochę o pomyślnie zakończonej epopei pod nazwą "zadaszenie tarasu" lub jak kto woli powiększenie domu o 18m2. Na początku był...o dziwo projekt (tu już w wersji ostatecznej oczywiście):  A fizycznie... zaczęło się niewinnie gdyż zamierzałem wykorzystać umieszczone uprzednio w ziemi słupy na których wisiały słoneczno-chronne żagle: Projekt na początku przed wizualizacjami 3d  - jak to zwykle bywa - optymistycznie zakładał dodanie trzech słupów przy domu, potem jakieś tam ścianki, dach, okna, szuru-buru i gotowe,  ha, ha, ha. Po zdjęciu misternej żaglowej konstrukcji dwóch kwadratów i trójkąta okazało się że słupy wystawione prawie rok na działanie wiatru, słońca i deszczu wypaczyły się niemiłosiernie i nadają sie albo do prostowania albo do wykopania i na opał.   Po empirycznym sprawdzeniu iż nie da się odwinąć odkręconego na słojach słupa za pomocą namoczonej i suszonej w słońcu owiniętej okrętowej liny, nie pomaga też pol...