Przejdź do głównej zawartości

Zrób sam Nową Zelandię część X - camperolans - forma zamknięta!

Operacja zajęła...oj, chyba ponad miesiąc, ale trzeba uwzględnić zerowe doświadczenie w konstruowaniu drzwi. Musiałem więc wyważyć otwarte....znaczy nauczyć się samemu i przetestować co mi z tego wyjdzie,

No i wyszło, choć droga nie była łatwa:)



Drzwi to konstrukcja wybitnie kompozytowa:

- poszycie zewnętrzne to blacha od ściany szafy serwerowej Compaq
- wygiete i wzmocnione płaskownikami zanitowanymi do wewnętrznych podłużnych usztywnień
- pod blachą znajduje się styropian i arkusze pianki z mat do ćwiczeń.
- na to poszła warstwa pianki montażowej (tak ze trzy duże pojemniki) pracowicie przycięta do stałej grubości i zaszpachlowana w co większych dziurach.
- aby spoić to z blachą na krawędziach dookoła poszła laminowana żywicą epoksydową taśma szklana
- na to po wierzchu warstwa tkaniny szklanej (zwiewna firanka z aliexpress za $1.23) i jeszcze raz nasycona epoksydem.
- Po wrównaniu fal - szpachla, szlifowanie,szpachla, szlifowanie...na wierzch od wewnątrz poszła tkanina szklana 300g/m
- całość malowana farbą Marine coat kolor "off-white"
- zewnętrzna blacha malowana tę samą farbą ale z pigmentem akrylowym w celu dopasowania do koloru pojazdu (dużo czarnego, pomarańczowego i zóltego pigmentu i cały dzień zabawy) - Łącznie trzy warstwy szlifowane przed każdą nową.
- na obramowanie uszczelka samochodowa z ali - troszkę za płytka i sama w sobie za delikatna - zobaczymy jak przetrwa użytkowanie
- Zamek to standardowy plastik przyczepowy - wymagal dziury 90mm i ostrej demolki w środku struktury, laminowania wzmocnień, miejsca na ruch klamki wewnętrznej. Jakieś 3 dni roboty:)
- Zawiasy z planowanych trzech zostały dwa dolne bo zakrzywienie budy okazało się nie do przeskoczenia. Trochę cierpi na tym docisk góry ale tak już wyszło. Może coś wymyślę jak będzie to problem (magnesy, zatrzask-zawias sprężynowy itp).

Dobra teraz trochę wizualizacji tego wszystkiego co opisałem:


Jak zawiesić drzwi w przestrzeni by dokładnie wypełnić pianą szparę we framudze?, oto recepta McGyvera;


Obramowanie drzwi kształtuje się:


Po wyjeciu tego bałaganu z framugi (z głośnym PFUUUM) i nie bez problemów mimo izolacji folią.
Teraz robimy tort na stole warsztatowym:


Golenie tortu - przydała się maczeta do chwastów. Warsztat już zgrubnie posprzątany ale wszystko przedtem fruwało:


W tzw: międzyczasie framuga zyskała usztywnienie tkaniną i epoksydem. Po średnich doświadczeniach z poliestrem - epoksyd choć mniej szklany i bardziej elastyczny - stał się moim faworytem. Poza tym nie topi styropianu i daje trochę więcej czasu na kształtowanie.


Pomiary przycietego tortu pianowego


Operacja wycinania dziury i miejsca na zamek:


Kilka dni później.... gotowe wraz z dziurami i wąwozami w piance lekko zaszpachlowanymi:


Druga strona - usunięcie górnego zawiasu, przynitowanie ostatecznych i przygotowanie do malowania podkładu:


Laminowanie taśmą obramowania izolacji:


Dalsze zabawy z żywicą i szpachlowaniem:


Pierwsza warstwa szklanej firanki już wiąże:


Znowu pasowanie - nanosiłem się tych drzwi trochę. Pieknie widać pod światło niezbyt udaną powierzchnię pianki - na to jednak pójdzie tkanina 300g/m oraz docelowo "kafelki" drewniane.


Konieczne okazało się wymodelowanie dodatkowej dwuwarstowej ramki oraz rynny, tu klei się pierwsza warstwa wycieta ze zdobycznych tafli plastiku:


Druga warstwa oraz nieodzowna szpachla. Na wierzch poszły też epoksydowane pasy szklane:


Przymiarka przed malowaniem:


Ramka po którymś malowaniu (jeszcze nie ten kolor) i szlifowaniu. Widać ręczną pracę ale trzyma styl. Jeszcze bedzie szlifowana i malowana pewnie z dwa razy. Na razie muszę odpocząć od tematu i wziąść się za co innego w okolicy.


Wersja otwarta, drzwi już ładnie działają - trochę regulacji na zawiasach (udarownik ręczny z naprowadzaczem trzonkowym) i będzie idealnie:



Lekko uchylone. Na zewnątrz jeszcze będzie jedna uszczelka chroniąca przed zaciekaniem od góry, ale to po ostatecznym malowaniu.:


Komentarze

  1. Domyślam że górnego zawiasu nie możesz dać bo przykręcony do drzwi i do konstrukcji ciągnie ci całość przy otwieraniu. Myślę że dałoby radę to obejść. Trzecim zawiasem musisz wejść w linię osi z tymi dwoma dolnymi. Musisz zastosować separatory (jakieś podkładki) które Ci to umożliwią:
    http://www.crete.pl/zdjecia/zawiasy/zawiasy.jpg

    Możesz też zastosować inne zawiasy montowane do boku drzwi (albo te same - składając je). Wtedy na etapie montażu możesz w określonych miejscach wysunąć je lub wsunąć bardziej do środka). Zobacz sobie na to zdjęcie z zawiasami Honkera - zrozumiesz o co chodzi:
    http://honkerteam.pl/wp-content/gallery/krotkiremont1/17546929_1760550224274252_5642692906402869868_o.jpg

    To drugie rozwiązanie jest moim zdaniem bardziej eleganckie. Powinieneś dać trzy zawiasy bo inaczej moim zdaniem konstrukcja będzie zbytnio pracować, będzie nieszczelna a co gorsza może Ci z czasem pękać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Piotrek! Dzięki za porady - szkicem to w ogóle mnie zaskoczyłeś. Choć krzywizna wygląda nie do końca tak: na dole jest prosto, a powyżej przetłoczenia dopiero zaczyna się wyginać.
      Co ja się z tymi zawiasami nakombinowałem - i faktycznie próbowałem różne podkładki itp. Niestety działało - tak właśnie działało. Ale dopóki nie usztywniłem drzwi żywicą epoksydową od wewnątrz, więc przestały się już wyginać. No i przestało...
      W tym momencie kupiłem dwa porządne zawiasy do cieżkich drzwi - każdy na certyfikowane 25kg obciążenia i zdecydowałem na zawieszenie tylko na nich. Drzwi mają ok 15kg więc mamy spory zapas.
      Trochę czasu zajęło mi zrozumienie zawiasów z Honkera - myślałem że to taki dizajn, a tu patrz teraz wiem o co chodzi - dzięki! Z uwagi na krzywiznę też były by niezbędne podkładki, profilowane dystanse itp.
      Powiem tak: na razie świetnie to działa jak jest - przy oznakach obwisania chętnie skorzystam z Honkerowego pomysłu choć będzie to niezła rzeźba i mój dizajn ucierpi;)
      Apropos pękania zawiasy są klejone epoksydem do blachy i zanitowane 8 nitami - myślę że dość pancernie.
      Jakbyśmy chcieli jeździć tym w Polsce to obawiał bym się że ktoś zechce włamać się odginając drzwi - i faktycznie przy samej blasze było to możliwe (ale nie znaczy że łatwe). Po zalaminowaniu żywicą wygięcie drzwi jest...hmmm niewykonalne bez metrowego łomu, który też ciężko zaprzeć o kruchą żywicę - już lepiej rozbroić plastikowy zamek lub wywalić szybę. Na szczęście mieszkamy w NZ i taki scenariusz raczej nam nie grozi. Jak włamie mi się opos znaczy że buda nieszczelna:D

      Usuń
    2. Cześć
      Oczywiście rysunek to taka przejaskrawiona forma ilustracji ;)
      Zobaczysz jak będzie się sprawować Twoje rozwiązanie. Ewentualne dodanie kolejnego zawiasu nie powinno w przyszłości stanowić jakiegoś mega dużego problemu. Jak będzie problem ze sztywnością lub szczelnością to pomyślisz o tym :)
      PS.
      Super że rozwijasz ten projekt :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wspomnienie wysp psów i kurczaków - Cook Islands - Rarotonga cz.II

No i mamy obiecaną,część II Vayanga Itu Na początku wrzucam rewers słynnego banknotu i opowiem jego historię - a że bywam złośliwy to na awers z gołą babą musicie przewinąć do samego końca! Na tej stronie mamy boga morza (Tangaroa) oraz tubylca w swojej łodzi o zachodzie słońca, oraz w tle lokalne monety. By rozpocząć jakoś tę historię w tym miejscu powiem tylko że na drugiej stronie znajduje się niewiasta płynąca topless na rekinie z kokosem w ręku z czym wiąże się legenda: Folklor głosi, że we wschodniej Polinezji żył bóg oceanu zwany Tinirau. Mieszkał na pływającej wyspie zwanej Świętą Wyspą Motu-Tpau, a o jego ukochanej Inie opowiada piosenka z wyspy Mangaia.  Legenda mówi, że Ina zanurzyła się w morzu w poszukiwaniu Tinirau i najpierw wezwała ryby, aby jej pomogły. Były za małe i została wrzucona ledwie do płytkiej laguny. Cztery próby doprowadziły ją jedynie do zewnętrznej rafy, a ryby, które próbowały jej pomóc, zostały trwale naznaczone biciem, jakie im zadawała. Wtedy rekin mo

Round the Goory - jeszcze raz

Wilka, jak mówią, ciągnie do lasu.  Obecnie jako że mamy już zaawansowaną jesień można raczej przy okazji dostać w lesie wilka. Jakkolwiek nie patrzeć upatrzyłem sobie pewne wyzwanie do zrealizowania nim ogarnie nas mroźna zima - uhu, ha.: Czyli w dzień dwanaście w nocy dwa - Finowie zakładaliby pod wieczór podkoszulki ale z drugiej strony pewnie by wygineli Grecy....ale do brzegu: Wyzwanie polegało na zrobieniu podobnej rundki jak kiedyś urodzinowo samochodem. Dookoła masywów Pihangi i Tihii, Tongariro z Mt Ngauruohe oraz niemalże wiecznie śnieżnego Ruapehu -  tym razem rowerem . Miało być jak za starych czasów - czyli rower, wszystko ze sobą: namiot ,śpiwór, mata, tratatata i pewnie udowodnienie samemu sobie że jeszcze cały czas mogę.  Taki to syndrom wieku średniego - nic nie poradzisz. Przygotowania do planowanej pętli prawie dwustu kilometrów trwały nieco ale i tak nie obyło się oczywiście bez improwizacji na ostatnią chwilę - tych McGyverowych, co ratują sytuację za pięć dwunast

Jesień i zima idzie - nie ma na to...

 Witam po dluższej przerwie na kolejną w miarę możliwości bierzącą porcję Nowozelandzkiego grochu z kapustą lub lokalnie - fish&chips. Dziś będzie o kilku wyrwanych letnich dniach z objęć cyklonów i huraganów, jak zwykle dział rowerowy, remontowo-budowlany z prawie finalizacją kuchni,i inne nieokreślone takie tam. Dział związany z drukiem 3d przekroczył objętościwo moje wszystkie wyobrażenia i znajdzie miejsce w dedykowanej serii. Mieliśmy po drodze jak już wiecie sezon cyklonów, trafiło też w Australię ale Ozzi mieli fart i wir kategorii czwartej wbił się w kontynent w takim miejscu że tylko nawodnił pustynię i zdemolował dwa składziki na rękawice bokserskie dla kangurów. Potem, jak to w życiu, nastąpiła jesień i o dziwo zaskoczyła piękną pogodą.  Zaczniemy jednak od zbiorów lokalnych, było więcej, ale zostały spożyte (pomidory i truskawki): Było bardzo dużo żółtych cukinii, wszystkie zdecydowanie za dobre by dały sie upolować na czas. Papryka wprawdzie po sąsiedzku ale też lokaln