Dekompozycji ciąg dalszy.
Oto co kryje skrzynka pod siedzeniem pasażera.
Wszystkie przełączniki, heble i bezpieczniki napewno się przydadzą - dokopałem się do dna. Część kabli już zidentyfikowana:
Operacja po nitce do kłębka wymagała wybebeszenia lewej konsoli, wkrótce także prawej. Żona się ucieszy jak zobaczy nowe widoki przed swoim siedzeniem:)
Oraz środkowej. Badania są coraz bardziej widowiskowe. Kiwi ambitnie zintegrowali kable z niektórymi wiązkami, wesoło jest.
Nagrzewnica już odizolowana i przygotowana do uruchomienia - najpierw jednak dwa warunki: porządna izolacja chaosu kablowego i temperatury poniżej 30stC...
Z drugiej strony chaos też opanowany - część kabli jednak jest tajemnicą, Zawsze mogę uciąć ale jeszcze z tyłu kilka ekstra lamp do rozebrania nie licząc tych zdjętych i zasilikonowanych.
Ku "uciesze" sąsiadów zapewne musiałem uciąć część balszanego dachu. Dwa powody: oryginalne cięcie jakiś kiwi wykonał szlifierką po imbirowym mocnym więc nijak dopasować do tego listwę, podsufitka także cięta na tej samej imprezie nożyczkami z zestawu fryzjerskiego Barbie musi schować swoją wstydliwą poszarpaną krawędź pod nia także.
Ciekawa ta świecąca linia? Jakość laminatu, a szczególnie owiewek na miejscach zagięć jest niespójna - w ostrym słońcu prześwieca na wylot - wszystko i tak będzie izolowane więć podklejka maty od doły na wszelki wypadek i pod spód pójdzie przygotowana wełna mineralna.
Metoda nacięć szlifierką i wyginania z wyłamywaniem okazała się jedyna skuteczna. Wyżynarka do metalu straciła zęby w ostrzu no i hałas oraz wibracje rozwalały mi czaszkę.
Widać prowadzenie przewodu antenowego i pozostały kawałek dachu który musiałem wydłubać ręcznie dremelem.
Kawałki dachu:
Przygotowane wręgi pod instalację wełny - sprawę załatwiła twarda pianka i klej silikonowy. Sufit albo materiałowy albo na rozporowe listewki drewniane mocowane dodatkowo do wręg (będzie ładniej acz drożej). Dodatkowo zabezpieczyłem linię cięcia hammeritem - nie to żeby tu coś się lało ale zostawienie gołego blaszanego cięcia jest niezbyt fachowe - słyszeliście tam poprzedni eksperci od konwersji ambulansów? Obszarpana widoczna podsufitka już na miejscu - postrzępiona krawędź pójdzie pod listwę.
Co tu będzie tak w ogóle? - uprzedzam pytania: schowek dachowy na bagaże porządnie usztywniony i zaizolowany.
Jak w poprzednich wpisach zobaczyłem tę przestrzeń nad dachem "szoferki" to od razu pomyślałem sobie, zajebista miejscówka na schowek. No i jak widzę mamy zbieżne myśli.
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości, to poduszka powietrzna pasażera jest? Jeśli tak, to ja osobiście bym chyba zastanawiał się czy z niej nie zrezygnować. Kamper to jednak pojazd w którym można oczekiwać że pasażer nie koniecznie będzie siedział w prawidłowej pozycji.
Przestrzeń pod dachem już zaizolowana wełną - będzie na nastepnym poście. Schowek sprawia mi troche problemów z finalizacją ale już niedużo zostało. wymyśliłem wyłożenie finalne listwami z drewnianych żaluzji - szukam właśnie na second handzie odpowiednio długich.
UsuńNa jednym z ostatnich zdjęć chaosu kablowego widac dodatkowa stacyjkę obsługiwaną kluczykiem która służy właśnie do tego (przy przewożeniu dzieci na fotelikach tyłem do przodu chyba..).
Bartek..jak Cie znam..i Blondi to tam będzie zapiecek a nie schowek..puścisz gdzieś tam nagrzewnicę i tam będzie kapsuła grzewcza (alkoholowa też) zmarzlucha Blondi :P
OdpowiedzUsuńPS. Blondi nie czyta mam nadzieję moich kąśliwych komentarzy? :)
Z tą kapsułą niegłupi pomysł. Dostanie na dno sztuczną trawkę aby było miło. Dziś mam nadzieję popchnę temat bo wczoraj mieliśmy mega zlewanie po dwu tygodniach upałów. Za to składałem nową piłę i segregowałem wywleczone fanty do tematycznych kartonów. Chaos elektryczny trochę mnie stopuje ale w przerwach grzebania w przewodach będę docinał już szkielety szafek.
Usuń